Główny cel to idea propagowania hokeja na lodzie - rozmowa z Jerzym Soberą, prezesem Rudzkiego Towarzystwa Hokejowego

Jerzy Sobera, to były hokeista. Wychowanek Polonii Bytom występował także w TTH Metron Toruń, Cracovii, Filmarze Toruń i SKH Sanok. W latach 1990 - 1991 w barwach Polonii Bytom zdobył złoty medal mistrzostw Polski opowiada o kulisach hokeja w Rudzie Śląskiej.

Witold Nowakowski
Witold Nowakowski

Witold Nowakowski: Jak zrodziła się idea stworzenie klubu hokejowego Zryw Ruda Śląska?

Jerzy Sobera: Od dwudziestu lat mieszkam w Rudzie Śląskiej. W roku 2004 zatrudniłem się w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji w Rudzie Śląskiej. Konkretnie na obiekcie, gdzie funkcjonowało zimą lodowisko… naturalne. Od razu zrodziło się marzenie o wybudowaniu w tym miejscu pełnowymiarowego, sztucznego lodowiska. Poprzez ogromną ilość zabiegów, działań, forteli w sferze polityczno-propagandowej, zrealizowano ten abstrakcyjny dla wielu środowisk Rudy Śląskiej zamysł. Jednym z forteli było założenie w maju 2007 roku Rudzkiego Towarzystwa Hokejowego „ZRYW” Ruda Śląska, czyli w momencie gdy inwestycja z powodów przepychanek przetargowych wisiała na przysłowiowym włosku. 31.05.2007r. zaprosiliśmy na sesje Rady Miasta Mariusza Czerkawskiego, który w sposób jednoznaczny zareklamował korzyści wynikające z uprawiania hokeja na lodzie. Radni w niedługim czasie dołożyli brakujące 1,5 mln złotych (całość inwestycji 3,5 mln), a ówczesny dyrektor MOSiR dołożył dużych starań, aby firmy biorące udział w konkursie się dogadały. W listopadzie 2007 roku doszło do w bicia pierwszej łopaty, pod budowę pełnowymiarowej płyty lodowiska a 5.12.2008r. nastąpiło uroczyste otwarcie.

Podczas budowy klubu, zapewne były jakieś trudności, co było największą trudnością dla działaczy RTH?

- Budowa klubu, w szczególności hokejowego, to proces bardzo złożony. Przede wszystkim trzeba mieć gdzie grać, a w związku z tym baza oraz infrastruktura z nią związana, była naszym największym problemem. Jednak dzięki temu, że jestem pracownikiem MOSiR-u, w pewnych sprawach miałem bezpośredni wpływ na kształt i realizację potrzeb. Niezwykle ważnym priorytetem jest w tej chwili budowa zadaszenia lodowiska. Krótki, zimowy sezon (grudzień-marzec), nie pozwala nam na realizację wszystkich zamierzeń szkoleniowych. Czynimy już starania, aby ten niezbędny element do realizacji celów sportowych, został wybudowany.

Proszę opowiedzieć jak działa klub - czy są jakieś zespoły młodzików, juniorów, amatorów, co udało już się stworzyć dotychczas?

- W grudniu 2008 roku zorganizowaliśmy pierwszy nabór do szkółki hokeja na lodzie. Zgłosiło się 35 dzieci w roczniku 1999 i młodsi. Drugi nabór z jesieni ubiegłego roku, to kolejnych 25 uczestników szkolenia. W chwili obecnej posiadamy najstarszą grupę mikrusów rocznika 1999 oraz drużyny mini-hokeja, startujące w cyklicznych rozgrywkach organizowanych przez ŚZHL. Jest także drużyna tzw. amatorów, która z powodu problemów organizacyjnych, ogranicza swoje działania do treningów i meczów sparingowych.

Jakie są plany na przyszłość hokeja w Rudzie Śląskiej – co chcielibyście osiągnąć jako klub?

- Główny cel to idea propagowania hokeja na lodzie, poprzez szkolenie dzieci i młodzieży w tym zakresie. Jeżeli dzięki temu zrodzą się sukcesy sportowe, to będzie wspaniale. Ograniczone możliwości bazowe, redukują nasze zapędy, ale nie obniżają poziomu sportowych ambicji. Zrobimy wszystko, aby dzieci uczestniczące w szkoleniu, pamiętały czas spędzony w klubie, jako wspaniałą przygodę. A korzyści płynące z uprawiania tej dyscypliny sportu, przełożyli na zaradność, nieustępliwość i mądrość, już w dorosłym życiu.

Skąd udało się pozyskać fundusze na prowadzenie działalności sportowej, jak wiemy powstało lodowisko ze sztucznym oświetleniem, infrastruktura( szatnie itp.)?

- Obiekt jest utrzymywany i administrowany przez Miasto Ruda Śląska. Swój budżet opieramy w ok.60% na dotacjach z Urzędu Miasta. Pozostałe środki wypracowujemy sami. Oczywiście sponsorem są również sami rodzice, którzy po części łożą środki na utrzymanie swoich pociech.

Jak wiadomo lodowisko jak na razie znajduje się pod gołym niebem, kiedy możemy spodziewać się takiej hali jak np. w Tychach czy Toruniu?

- Hala typu w Tychach lub Toruniu, to na dzień dzisiejszy sfera pobożnych życzeń. Jednak Ruda Śląska to miasto liczące 150 tys. mieszkańców, dlatego w perspektywie 5-10 lat niczego nie można wykluczyć.

Co może nam pan powiedzieć o kadrze trenerskiej (kto trenuje najmłodszych adeptów, kto amatorów, kto wchodzi w skład kadry trenerskiej)?

- Generalnie do mojej osoby należy koordynacja wszystkich działań szkoleniowych. W zajęciach pomagają mi byli hokeiści. Głownie Robert Mandla, Łukasz Steckiewicz oraz były bramkarz Piotr Dulęba. W kwestiach doradczych, bardzo liczę się z trenerem Wincentym Kawą, który przez wiele lat prowadził mnie z sukcesami w grupach młodzieżowych, a potem przez kilkanaście lat pracował w Szwajcarii i Włoszech.

Organizujecie turnieje dla najmłodszych i nie tylko - jakie jest zainteresowanie ze strony kibiców, sponsorów?

- Trudno mówić o sponsorach i kibicach na etapie, w którym obecnie jesteśmy. Kibice to głównie rodziny naszych podopiecznych, a sponsorzy to czasem firmy, które dadzą kiełbasę na piknik lub pucharek na turniej. Jedyną osobą, która w dużej wspomaga nasze działania, to Pan Bartosz Graliński - polski przedstawiciel firmy BAUER. Nie tylko finansowo, ale przede wszystkim pod względem doradczym.

Jakie jest ogólne zainteresowanie hokejem w Rudzie Śląskiej z jakimi opiniami spotkał się pan ze strony Władz miasta, mieszkańców Rudy Śląskiej?

- Sytuacja jest dość skomplikowana. Jeszcze dwa lata temu traktowano tą inicjatywę, jako dziwaczny wymysł pana Sobery w Rudzie Śląskiej. A sztandarową, zimową dyscyplinę olimpijską, stawiano na równi z… pelotą. W mieście istnieje mocne (niestety tylko werbalnie) lobby piłkarskie. Bazujący wyłącznie na 90-to letniej tradycji działacze, w sposób dość bezpardonowy, starali się dyskredytować i torpedować nasze działania. W tej chwili to postrzeganie się zmienia, choć nie obywa się bez złośliwości i dokuczań. Mieszkańcy, w szczególności dzielnic przylegających do ośrodka sportowego, są pozytywnie nastawieni do tej inicjatywy. To jedna z nielicznych alternatyw dla dzieci z tego rejonu miasta, zimą. O aktywności świadczy fakt, że w ciągu tygodnia zebraliśmy prawie 2 tys. podpisów pod petycją, w sprawie zadaszenia lodowiska

Czy wśród adeptów klubu mógł by pan wskazać zawodników którzy wyróżniają się talentem i hokejowym zacięciem?

- Na poziomie szkolenia dziesięciolatków, trudno mówić o jakimkolwiek talencie. Są dzieci, które od dłuższego czasu uprawiają sport tzw. podwórkowy, a w związku z tym posiadają sporą łatwość przyswajania elementów sztuki hokejowej. Młody człowiek, którego dotychczasowym, jedynym ruchem fizycznym było zginanie paliczków palców na klawiaturze komputera, będzie okazywał i rozwijał swoje zdolności dłużej. A jak mówi mi doświadczenie, nie teraz (w wieku 8-10 lat) a za 5-6 lat, będzie można mówić o perspektywach tych młodych ludzi. Do tego czasu jest tylko jeden warunek zamiany zdolności w umiejętności: 100% treningu, trening na 100% oraz trening indywidualny. A w wieku 16-20 lat zmiana toku pojmowania sportu jako swój przyszły sposób na życie. Cieszy wspomniane zacięcie i zaangażowanie.

Kiedy RTH Ruda Śląska zadebiutuje w PLH?

- Aby grać w PLH, trzeba mieć gdzie. Będzie obiekt, będzie zespół seniorów. Ja wierzę, w najbliższej dekadzie to się ziści, choć podkreślam, że nie mam szczególnego parcia na profesjonalny hokej.

Jak zachęcacie jako klub młodych ludzi do zainteresowania się hokejem i wstąpieniem w szeregi klubu?

- Trudno powiedzieć, który czynnik jest najważniejszy. Hokej to bardzo skomplikowana lecz niezwykle atrakcyjna dyscyplina sportu. Już sama w sobie jest reklamą dla młodych ludzi. Na pewno sporym argumentem jest wyposażanie prawie w 100 % w sprzęt sportowy. Ponadto różnorodność treningów i swojska atmosfera wśród członków klubu.

Teraz może odejdźmy trochę od rudzkiego klubu, ponieważ kolejne pytanie dotyczy ogólnej kondycji polskiego hokeja - jak pan jako były zawodnik, olimpijczyk, ją ocenia?

- Podzieliłbym ją (kondycję) na kilka obszarów. Pierwszy - reprezentacyjny, to brak systematyczności i konsekwencji, w budowaniu silnego szkieletu, który za kadencji każdego z selekcjonerów ulegał modyfikacji. Nie trenerzy są winni słabych wyników kadry narodowej. To dziesięcioletnie zaniedbania w strukturze sportowo - organizacyjnej powodują dzisiejszy deficyt poziomu sportowego. Z przygotowaniem fizycznym, siłowym, kondycyjnym nie jest wcale tak źle. Niestety większość - szczególnie obrońców - jest słabo wyszkolona technicznie. Posiada słaba orientacje co z brakiem walorów komunikacji, skutkuje archaicznym i mało skutecznym hokejem. Drugi to PLH. Ciągłe kłótnie i brak zbieżności interesów, powodują apatyczne reakcje kibiców. Wszyscy ciągle pytają o PZHL. Od dłuższego czasu interesuję się polityką i coraz rzadziej dziwią mnie sytuacje, w których ludzie odpowiadający za wieloletnie zaniechania, w dalszym ciągu sprawują swoje funkcje, a wszyscy dookoła udają, że nic się nie stało. W tym gronie każdy ma na każdego jakiegoś haka (łącznie z niektórymi działaczami PLH), wszyscy na siebie dymią, a ostatecznie i tak zostaje po staremu. Trzeci to szkolenie dzieci i młodzieży. Tu większość działań związkowych i klubowych idzie w dobrym kierunku, czego efekty powinny być widoczne już za kilka lat. Nie oczekujmy jednak, że nadrobimy stracony czas w dwa lata.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×