Profesor Janusz Filipiak, prezes Comarch Cracovii: Wrócimy do normalności

Powoli ruszają przygotowania do nowego sezonu PLH. Większość drużyn dopięła już swoje składy. Tymczasem najdziwniejsza sytuacja panuje w zespole Comarch Cracovii, która nie tylko się nie wzmacnia, ale wręcz osłabia. Dlaczego tak się dzieje mówi prezes Pasów Profesor Janusz Filipiak.

Przemysław Urbański
Przemysław Urbański

Podopieczni trenera Rudolfa Rohačka rozpoczęli przygotowania do nowego sezonu. Wiele mówiło się o zawodnikach, którzy mogą wzmocnić drużynę srebrnych medalistów poprzedniego sezonu. Wymieniano kilku zawodników Podhala Nowy Targ, mówiono także o wzmocnieniach zza oceanu. Tymczasem na pierwszych treningach próżno było szukać nowych twarzy. Co gorsza zespół opuścili wiodący zawodnicy: Marian Csorich oraz Michał Radwański. Wcześniej z zespołem pożegnał się Martin Dudaš, który wrócił do rodzinnych Vitkovic. Już brak wzmocnień przed fazą play-off sygnalizował, że Cracovia będzie uważnie oglądać każdy grosz. Kibice jednoznacznie wskazywali, iż jest to konsekwencją inwestycji Comarchu na rynkach Niemieckich (Comarch został oficjalnym sponsorem piłkarskiego zespołu TSV 1860 Monachium - przyp.). Czy tak rzeczywiście jest? - W hokeju nie dzieje się nic złego. Natomiast nigdy nie wyrażę zgody na podwyższenie kontraktu zawodnikom w sytuacji gdy Cracovia jest najlepszym płatnikiem w PLH - ucina kategorycznie prezes Comarch Cracovii Janusz Filipiak. - Wszyscy myślą, że Sanok ich zbawi ,a więc dobrze, niech jada do Sanoka. Zobaczymy co oni zdziałają.

Nadal nieznane są dalsze losy Filipa Drzewieckiego i Marka Rączki. Pytanie kto mógłby ich zastąpić. Co powoduje, że tak aktywna dotychczas na rynku transferowym Cracovia tak nagle zmieniła swoja politykę transferową? - Problem polega na tym, że władze PZHL-u wprowadziły kolosalne opłaty za transfery zawodników do klubu. - wyjaśnia prezes wicemistrzów Polski. - To było pod wpływem klubów słabych, które dążyły do tego, że jak Cracovia chce sobie sprowadzić zawodnika to musi sobie za niego zapłacić. Nie może być takiej sytuacji, że Comarch i Filipiak utrzymuje wszystkie kluby Ligii Hokejowej i PZHL i jeszcze Reprezentację - dodaje kategorycznie Profesor Filipiak.

Czy to oznacza, że Comarch Cracovię nikt przed sezonem nie wzmocni? - Transfery będą, ale po za opłatami, o których wspomniałem i które jeszcze może bym zniósł doszło do sytuacji, że gracze którzy mieli być przetransferowani do nas dostali małpiego rozumu - wyjaśnia właściciel Comarchu. Czy to oznacza, że ich żądania finansowe są wyolbrzymione? - Tak. I teraz gdybyśmy mieli je spełnić to doprowadzilibyśmy do sytuacji, że na własne życzenie wywindowalibyśmy pensje hokeistów do bardzo wysokiego poziomu stwierdza prezes Pasów. Jak zatem zamierza dalej postępować? - Moja strategia jest taka, że mówimy: nie płacimy tych monstrualnych kwot, idźcie gdzie indziej, niech wam inni płaca tyle co chcecie i niech oni potem dotrzymują tych zobowiązań w sezonie. Proszę bardzo - mówi Profesor Filipiak. - Gdy tak się jednak nie stanie może wreszcie wrócimy do rzeczywistości, do normalności.

Prezes Comarch Cracovii zapowiada, że nie ugnie się presji zawodników ryzykując nawet słabe wyniki podopiecznych Rudolfa Rohačka. - Musimy poczekać rok i zobaczyć. Jeżeli w tej chwili byśmy ulegli żądaniom tych kilku graczy, którzy mieli do nas przyjść no to nie będzie to dobre ani dla Cracovii ani dla hokeja - stwierdza kategorycznie Filipiak.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×