Podopieczni Rudolfa Rohačka z powodu remontu hali w Krakowie trenują na lodowisku w Tychach. Ten wariant przećwiczyli już rok temu. Jednak brak lodu na własnym obiekcie to w tej chwili najmniejszy problem Cracovii.
Po zakończeniu sezonu prezes Comarch Cracovii Janusz Filipiak zapowiedział, że nie będzie płacił horrendalnych sum, jakie żądali hokeiści za podpisanie kontraktów. W efekcie do dyspozycji trenera Rohačka pozostały jedynie trzy piątki i bardzo małe pole manewru jeśli chodzi o obrońców. Mimo tego, w zespole z grodu Kraka panowała cisza transferowa. Od tygodnia jednak w zespole odbywa się swoisty casting, do którego zaproszeni zostali gracze młodzi lub mający na swoim koncie występy za oceanem.
O takich zawodnikach jak 26-letni Kanadyjczyk z polskim paszportem Robert Martynowski czy 23-letni Dawid Kostuch, można powiedzieć, że będą stanowić o sile ofensywnej Comarch Cracovii. Ciężko jednak stwierdzić czy zawodnicy pokroju Czecha Dworaka czy polskiego Francuza Słupskiego to dobry pomysł na nadchodzący sezon. Zresztą temu ostatniemu już podziękowano.
W klubie po cichu mówi się o jeszcze dwóch zawodnikach, którzy wyrastaliby ponad przeciętność naszej ligi, bo jak pokazały dwa ostatnie przegrane sparingi Pasów (z KH Ciarko Sanok i Aksam Unią Oświęcim), zespół może mieć duże problemy w nadchodzącym sezonie. Co prawda na obronę Comarch Cracovii trzeba dodać, że grała bez 7 reprezentantów Polski, ale choćby w meczu z Aksam Unią Oświęcim (3:1 (1:0, 0:0, 2:1)) zespół prezentował się nadzwyczaj marnie, zwłaszcza w defensywie. Na pocieszenie trzeba dodać, że do wysokiej dyspozycji powrócił bramkarz Pasów Rafał Radziszewski, a w meczu w Oświęcimiu godnie zastąpili go młodzi - Wojciech Rocki i Szymon Noworyta.