Różnica pomiędzy Zagłębiem Sosnowiec a Ocelari Trzyniec jest bardzo duża. Jednak postawa reprezentantów Polski była różna w spotkaniach z tymi ekipami. Na tle czeskich hokeistów nasi kadrowicze wypadli słabo. - Oczywiście, wypadałoby zagrać lepsze spotkanie. Przeciwnik postawił bardzo dobre warunki, grał szybki hokej. Wiadomo, że w Czechach gra się inaczej i niestety, przegraliśmy 0:1. Nie strzeliliśmy żadnej bramki, to bardzo boli - szczerze przyznał Mateusz Rompkowski.
W ciągu całego spotkania z Ocelari reprezentanci mieli wiele okazji, by pokonać bramkarza tej ekipy. Jednak ten zaprezentował się z dobrej strony. - W tym pierwszym meczu był inny przeciwnik. Ocelari nie dało nam grać tak jak Zagłębie. Tylko pozazdrościć, że w poprzednim meczu udało nam się strzelić te sześć bramek. W spotkaniu z Czechami, niestety, nie udało nam się to, pomimo że mieliśmy sytuacje - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Rompkowski.
Porażki bolą, ale ich styl jeszcze bardziej. Zawodnik przyznał, że zero bramek na koncie boli. Czy podopieczni Wiktora Pysza zdążą się zregenerować psychicznie przed sobotnim meczem? - Myślę, że tak. Gramy dalej. Musimy skupiać się teraz na sobotnim meczu i go wygrać - zapowiedział.
Jaka będzie zatem recepta na pokonanie łotewskiego zespołu? - Po meczu z Ocelari trener podpowie nam, co więcej mamy zrobić, aby strzelić tę bramkę. Myślę, że musimy poprawić grę w przewagach, oddawać więcej strzałów i to będzie klucz do wygranej - zakończył z wiarą Mateusz Rompkowski.