Wojciech Matczak: Łotysze nas zaskoczyli

Różnica pomiędzy Zagłębiem Sosnowiec a Metalurgiem Lipawa jest i nie trzeba tego ukrywać. Jednak początek meczu w wykonaniu sosnowiczan, delikatnie mówiąc, pozostawiał wiele do życzenia. Na szczęście, w miarę upływu czasu ich gra poprawiła się. - Uporządkowaliśmy grę, a chłopcy troszeczkę spokojniej do tego podeszli - wyjaśnił Wojciech Matczak.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Postawę obu drużyn przysłoniła postawa sędziów, którzy nie tylko bardzo słabo wykonywali swoje obowiązki, ale przede wszystkim zapragnęli być jak hokeista. Tuż przed końcową syreną sędzia liniowy uderzył Robina Bacula, do walki włączył się Vladimir Luka, wojna przeniosła się do boksu, a pozostałe 9 sekund spokojnie upłynęło. - Nie warto tego komentować, sędzia może zrobić wszystko, może dać karę, ale nie może się bić z zawodnikiem - nie krył zażenowania zaistniałą sytuacją szkoleniowiec Zagłębia. - Widziałem już takie zachowania, w szatni po meczu, w kuluarach, ale nie widziałem, żeby sędzia wskoczył do boksu, aby się bić - dodał.

Znakiem rozpoznawczym sparingów sosnowieckiego zespołu są już przestoje na początku pierwszej tercji. Zagłębiacy wchodzą w mecz dopiero po około 15 minutach. - Muszę szczerze przyznać, że drużyna łotewska w pierwszej tercji nas zaskoczyła tempem gry, pressingiem. Na tym etapie, na którym jesteśmy nie byliśmy w stanie im dorównać. Nasza kondycja nie jest zła, natomiast trzeba spojrzeć na to jakim składem dysponujemy, gdzie jest Metalurg i Zagłębie... Mam nadzieję, że kiedyś będziemy mogli podjąć walkę jak równy z równym - wyjaśnił przyczyny słabszej postawy na początku meczu Wojciech Matczak.

W miarę upływu czasu gra sosnowiczan wyglądała coraz lepiej. - W drugiej tercji zmieniliśmy taktykę, bo w pierwszej chyba zbyt optymistycznie do tego meczu podeszliśmy. Uporządkowaliśmy grę, a chłopcy troszeczkę spokojniej do tego podeszli - powiedział trener.

Za Zagłębiem dwa mecze w turnieju, natomiast w sobotę drużyna zmierzy się z niepokonanymi Czechami z Lipawy. Dotychczas szkoleniowiec dokonywał zmian w składzie. - Jestem zmuszony, by rotować składem. Jest to wymuszone kontuzjami zawodników - przyznał Wojciech Matczak.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×