PP: Piłkarski wynik - relacja z meczu GKS Tychy - JKH GKS Jastrzębie

Po piątkowym zwycięstwie z Nowym Targiem tyszanie odnotowali kolejne pucharowe zwycięstwo, pokonując tym razem JKH GKS Jastrzębie 2:1. Bohaterem spotkania został Łukasz Sokół, który w dogrywce strzelił decydującego gola.

Od początku spotkania zawodnicy obu drużyn narzucili szybkie tempo gry. Tyszanie wystąpili dziś w niemal optymalnym składzie. Zabrakło jedynie Sławomira Krzaka oraz Ladislava Pacigi, którzy leczą kontuzje, a także Tomasza Wołkowicza (Zawodnik musi pauzować przez trzy mecze Pucharu Polski z powodu nałożenia na niego kary meczu w finałowych rozgrywkach o PP w zeszłym sezonie - przyp. red.). Goście odpowiadali na każdy atak miejscowych. Po groźnym strzale Michała Woźnicy rywale odpowiedzieli atakiem Marcina Słodczyka. Sporo się działo pod jedną i drugą bramką, ale brakowało celnego trafienia. Okazję do zdobycia gola miał niepilnowany Maciej Urbanowicz jednak Arkadiusz Sobebecki był w pogotowiu. Pierwszy gol w meczu padł dopiero na półtorej minuty przed końcem tercji. Sebastian Gonera posłał krążek w światło bramki nad leżącym Kosowskim.

Pomimo kilku dogodnych okazji do zdobycia bramki zawodnikom brakowało szczęścia i precyzji. Po ataku Richarta Bordowskiego na Pawle Banachewiczu młody zawodnik długo nie podnosił się z lodu, ale w końcu zjechał z tafli o własnych siłach i po krótkiej przerwie powrócił do gry. Atmosfera na lodowisku zrobiła się nerwowa. Jastrzębie nie bało się twardej gry ciałem. Adam Bagiński wdał się w przepychani z Arkadiuszem Kąkolem, za co zawodnicy otrzymali karę za ostrość w grze. Choć po dwóch tercjach wynik wciąż nie uległ zmianie kibice zgromadzeni na stadionie zimowym w Tychach nie mogli czuć się znudzeni, bowiem hokeiści dostarczali im wielu emocji.

Ostatnia odsłona meczu bardzo przypominała dwie poprzednie. Adrian Parzyszek miał szansę, aby zwiększyć prowadzenie swojej drużyny jednak nieczysto trafił w krążek. Z dobrej strony pokazali się obaj bramkarze, którzy wiele razy ratowali swój zespół z opresji. Bartosz Dąbkowski był w dogodnej sytuacji do zdobycia gola, ale lepszy w tym starciu okazał się Sobecki. Gospodarze odpowiedzieli akcją wyprowadzoną przez Romana Simicka jednakże, nie przyniosła ona pożądanych efektów w postaci bramki. W końcówce tercji trener JKH poprosił o czas dla swoich podopiecznych. Kiedy gra przeniosła się pod bramkę miejscowych do boksu zjechał Kamil Kosowski. Zaledwie 33. sekundy przed końcem spotkania wyrównującego gola strzelił Patrik Rimmel. O wszystkim zadecydowała dogrywka. Zaledwie po 27 sekundach jej trwania, mocnym strzałem z niebieskiej Łukasz Sokół pokonał bramkarza przyjezdnych, a tyszanie mogli się cieszyć ze zwycięstwa. - Już na początku dogrywki udało się nam strzelić gola. Miałem świetną okazję, zawodnicy Jastrzębia zostawili mi dużo miejsca, więc skorzystałem z tej sytuacji - komentował po meczu Łukasz Sokół.

Obrońca GKS-u Tychy docenił także rywala, który według niego bardzo wysoko powiesił poprzeczkę. - Jastrzębie bardzo się wzmocniło w porównaniu z zeszłym sezonem. Postawili nam wysoko poprzeczkę. Są dobrze przygotowani fizycznie. Ten mecz wymagał od nas więcej poświęcenia niż piątkowy z Nowym Targiem. Rywale nie pozwolili nam wyjechać z własnej tercji, musieliśmy powalczyć. Bardzo dobrze grało mi się z Romanem Simickiem, nasza współpraca przebiega bez zastrzeżeń i dogadujemy się - zakończył tyski obrońca.

GKS Tychy - JKH GKS Jastrzębie 2:1d (1:0, 0:0, 0:1, 1:0d)

1:0 - Sebastian Gonera 19' 5/4

1:1 - Patrik Rimmel 60'

2:1 - Łukasz Sokół (Adrian Parzyszek, Roman Simicek) 61' 4/3

Składy:

GKS Tychy: Sobecki - Gonera (2), Śmiełowski, Proszkiewicz, Parzyszek (2), Banachewicz - Kotlorz, Csorich, Bagiński (2), Simicek, Woźnica - Sokół, Majkowski, R. Galant, Garbocz (2), Witecki - Mejka, Jakes, Maćkowiak, Matczak.

JKH GKS Jastrzębie: Kosowski - Rimmel, Bryk (2), Lipina (2), Kral, Bordowski (2) - D. Galant, Dąbkowski, Furo, Słodczyk (2), Urbanowicz (2) - Górny, Pastryk (2), Szczurek, Kąkol (2), Kulas - Bernacki.

Kary: GKS - 8 minut, JKH GKS - 14 minut.

Sędziowali: Sebastian Molenda (sędzia główny) oraz Grzegorz Kaczyński i Marcin Polak (liniowi).

Widzów: 700.

Źródło artykułu: