Andrejs Ignatowicz nie zagra w Toruniu

Wiele wskazuje na to, że najbliższym sezonie w barwach pierwszoligowych Sokołów Toruń nie zobaczymy łotewskiego napastnika, Andrejsa Ignatowicza. Jak tłumaczy sam zawodnik, nie mógł już dłużej czekać i wyjechał na testy do Tytana Klin.

Mariusz Wójcik
Mariusz Wójcik

Sokołom Toruń udało się uzyskać zgodę na występy trzech obcokrajowców w składzie klubu pierwszoligowego. Działaczom z Torunia udało się już ustalić warunki finansowe z obrońcami: Tomasem Bluksem i Edgarsem Adamowiczem. Tymczasem na rozwój wydarzeń dłużej nie mógł czekać łotewski napastnik, Andrejs Ignatowicz. - Miałem czekać do wtorku na ewentualne zmiany w przepisach - przyznał 43-letni Łotysz.

Kiedy Ignatowicz wrócił na Łotwę otrzymał bardzo intratną ofertę. Zainteresowanie zawodnikiem wyraził bowiem rosyjski, Tytan Klin. - Po moim powrocie do domu, kilka dni temu, pojawiła się jednak konkretna propozycja z Tytana Klin. Powiedziano, że mam przyjechać natychmiast, co może mi pomóc w angażu w tej rosyjskiej drużynie. Proszę zrozumieć, nie mogłem czekać - wyjaśnia na łamach Nowości zawodnik.

Na wtorkowym posiedzeniu zarządu PZHL przyjęto tymczasem w poczet członków PZHL Klub Sportowy Toruń Hokejowa Spółka Akcyjna. Przyjecie w poczet związku pomoże również przejąć przez nowo powstałą spółkę drużynę stworzoną przez Sokoły Toruń.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×