Dwa oblicza jednego meczu - relacja ze spotkania Comarch Cracovia - JKH GKS Jastrzębie

Oba zespoły przystąpiły do tego spotkania w dobrych humorach. Goście po laniu jakie sprawili Katechetom, gospodarze po zwycięstwie w Oświęcimiu. Po zakończeniu dogrywki dobry humor mają tylko pod Wawelem.

Pierwsza tercja rozpoczęła się niemrawo. Gracze Comarch Cracovii chyba jeszcze nie za dobrze rozumieli się po tym, jak trener Rudolf Rohaček pomieszał w piątkach. Już po pięciu minutach widać było przede wszystkim, że Krakowianie słabiej prezentują się w obronie i mieli problemy z wyprowadzeniem krążka. Z przodu popłoch w szeregach JKH siał „kanadyjski” duet David Kostuch i Rafał Martynowski, który już w 6 minucie powinien wyprowadzić Pasy na prowadzenie. Goście z każdą minutą grali coraz składniej ale nie potrafili pokonać bramkarza Cracovii nawet z 4 metrów. W 12 minucie na ławce kar pojawił się Mariusz Dulęba. Jastrzębie wykorzystało okres gry w przewadze i po strzale Marcina Słodczyka z niebieskiej linii objęli prowadzenie. Bramkę dającą gospodarzom remis mógł zdobyć Petr Dworak ale dwukrotnie nie potrafił pokonać Daniela Kachniarza. Przed końcem tercji jeszcze Jarosław Kłys postraszył strzałem z dystansu i goście mogli udać się do szatni ze świadomością dobrze wykonanej pracy.

Tę świadomość mogli także mieć do 30 minuty. Co więcej, udało im się zdobyć drugą bramkę po tym jak Rafała Radziszewskiego ograł Richard Kral. Gospodarze otrząsnęli się dopiero po 5 minutach i wrócili do gry dzięki bramce Grzegorza Pasiuta. Duże brawa należały się po tej akcji asystentowi Leszkowi Laszkiewiczowi, który wyłożył Pasiutowi krążek jak na tacy. JKH nie zamierzało jednak się tylko bronić ale fenomenalnie w bramce Pasów spisywał się Radziszewski.

W trzeciej tercji z każdą minutą gasło Jastrzębie, a coraz składniej poczynali sobie na lodzie hokeiści Cracovii. Po 8 minutach mieliśmy ponownie wymianę krążka pomiędzy Laszkiewiczem a Pasiutem i ten ostatni po objechaniu bramkarza doprowadził do remisu. Widać, że ta dwójka z każdym meczem coraz lepiej się rozumie z korzyścią dla całego zespołu. Wyrównanie jakby podcięło skrzydła ambitnie grającym gościom, a to była woda na młyn Cracovii. Co raz gnębili dobrze broniącego Kachniarza. W 51 minucie z metra nie zdołał pokonać go Kostuch, a w chwilę później Pasiut był bliski ustrzelenia hat-tricka. Tuż przed końcową syreną gości uratował słupek i po chwili mieliśmy dogrywkę. Dogrywka skończyła się po 36 sekundach dzięki bramce niezawodnego Leszka Laszkiewicza, który zakończył strzałem szybką kontrę Comarch Cracovii.

Comarch Cracovia - JKH GKS Jastrzębie 3:2 (0:1, 1:1, 1:0, 1:0d)

0:1 - Marcin Słodczyk ( Bartosz Dąbkowski, Milan Furo 13’ 5/4

0:2 - Richard Kral (Mateusz Danieluk) 26’ 5/4

1:2 - Grzegorz Pasiut (Leszek Laszkiewicz, Daniel Laszkiewicz) 32' 5/4

2:2 - Grzegorz Pasiut (Leszek Laszkiewicz) 48' 4/5

3:2 - Leszek Laszkiewicz 61’ 4/4

Składy:

Comarch Cracovia: Radziszewski (Kulig) - Wajda (4), Kłys, L. Laszkiewicz, Pasiut (2), D. Laszkiewicz - Noworyta, Landowski, Biela, Słaboń, Piotrowski - Simka, Dulęba (4+10), Kostuch, Dvořak, Martynowski (2) - Hoda, Kozak, Witowski, Rutkowski, Bryła.

JKH GKS: Kachniarz (Szatkowski) - Rimmel (4), Bryk (2), Lipina, Kral (4), Danieluk - Galant, Dąbkowski, Urbanowicz (2), Słodczyk, Furo - Pastryk (2), Labryga, Bordowski (2+10), Kąkol, Kulas - Górny, Kiełbasa, Ciupa, Bernacki.

Kary: Cracovia - 22min, JKH - 26 min.

Sędzia: Maciej Pachucki.

Widzów: 900

Zawodnik meczu: Leszek Laszkiewicz

Źródło artykułu: