Sygnał do ataku dał już w pierwszej minucie atomowym strzałem z niebieskiej linii Jarosław Kłys ale nie tylko chybił, ale także sędzia odgwizdał spalonego. Z każdą minutą rósł napór gospodarzy. W bramce natomiast świetnie spisywał się Michał Elżbieciak. Pierwsza bramka wpadła w szóstej minucie i nie była bynajmniej efektem składnej akcji. Stojący tyłem do bramki Łukasz Rutkowski zauważył bezpański krążek i wepchał go kijem do bramki. W tym momencie zawodnicy Naprzodu stracili całkiem ochotę do gry, tym bardziej, że w chwilę później dobił ich niezawodny David Kostuch. Dostał krążek z prawej strony i objechał bramkarza pakując gumę obok bezradnego Elżbieciaka.
Druga tercja toczyła się w nieco wolniejszym tempie co nie znaczy, że nie było ładnych akcji gospodarzy. Nie było widać braku chorego Leszka Laszkiewicza i zamiast ataków braci Laszkiewiczów mieliśmy dobre wymiany krążka pomiędzy kuzynami - Rafałem Martynowskim i Davidem Kostuchem. Jak stwierdził potem trener Rudolf Rohaček dużo było ładnego hokeja - mało strzałów i gry. Naprzód tym czasem jakby chciał już mieć to spotkanie za sobą.
Ciekawiej zrobiło się w trzeciej tercji. W piątej minucie grający w przewadze gospodarze zdobyli trzecią bramkę. Z niebieskiej huknął Patryk Noworyta, tor lotu gumy zmienił jeszcze Michał Piotrowski i Elżbieciak mógł tylko odprowadzić krążek wzrokiem do bramki. Po chwili przebudzili się goście, a raczej tylko jeden z ich zawodników. Josef Michalik przejął krążek w swojej tercji, pognał na bramkę Rafała Radziszewskiego i pokonał bramkarza Pasów mocnym strzałem. Widać było, że byłemu graczowi Cracovii, który w dość nieciekawej atmosferze pożegnał się z Klubem, bardzo zależało na zdobyciu tego gola. Po kilku minutach gości na ziemie sprowadził niezawodny Kostuch zdobywając czwartą bramkę. Asystę przy piątej bramce Cracovii zaliczył bramkarz Radziszewski, który podał do Daniela Laszkiewicza, a ten przejechał pół lodowiska i pokonał Elżbieciaka.
Na grze zespołu gości z pewnością odbiły się ostatnie zawirowania wokół klubu. Gospodarze zagrali dobre spotkanie, a przede wszystkim poprawili grę w przewadze. Czy to co pokazali w piątek z Naprzodem wystarczy w niedzielę na gości z Sanoka?
Comarch Cracovia - Akuna Naprzód Janów 5 : 1 (2:0, 0:0, 3:1)
1:0 - Łukasz Rutkowski (Daniel Laszkiewicz, Grzegorz Pasiut) 5’
2:0 - David Kostuch (Rafał Martynowski, Filip Simka) 7’ 5/4
3:0 - Michał Piotrowski (Patryk Noworyta, Sebastian Biela) 45’ 5/4
3:1 - Josef Mihalik 49’
4:1 - David Kostuch (Rafał Martynowski) 52’
5:1 - Daniel Laszkiewicz (Rafał Radziszewski) 59’ 5/4
Składy
Comarch Cracovia: Radziszewski (Kulig) - Wajda, Kłys, D. Laszkiewicz, Pasiut, Rutkowski - Noworyta (2), Hoda, Słaboń (2), Biela, Piotrowski (2) - Simka (2), Dulęba, Kostuch, Dvořak, Martynowski - Landowski, Kozak, Bryła, Karcz.
Akuna Naprzód: M. Elżbieciak (Jakubowski) - Kurz, Krokosz (4), Mihalik, Pohl (2), Kaciř - Petrina, Urbańczyk, Jóźwik, Jastrzębski, Kogut - Działo (2), Ł. Elżbieciak, Ślusarczyk, Gryc, Sośnierz (2) - Dominiczewski, Podsiedlik, Sowiński.
Kary: Cracovia - 8 min., Naprzód - 10 min.
Sędzia: Zbigniew Wolas.
Widzów: ok. 300.
Zawodnik meczu: David Kostuch.