Cała drużyna gra praktycznie za darmo - rozmowa ze Stanisławem Małkowem, trenerem hokeistów Legii Warszawa

Stanisław Małkow już trzeci rok jest trenerem hokejowej drużyny Legia Warszawa. W rozmowie z portalem Sportowefakty.pl opowiada o planach jakie stawia przed drużyną w tym sezonie, a także o powodach ostatniej porażki na własnym lodzie z MMKS Nowy Targ.

Paweł Kołodziejczak
Paweł Kołodziejczak

Paweł Kołodziejczak: Po ostatnim przegranym meczu z MMKS Nowy Targ chyba nakazał pan swoim podopiecznym szczególnie trenowanie rzutów karnych? Do wyłonienia zwycięzcy potrzeba było aż 20 serii.

Stanisław Małkow: Po tym meczu trenowaliśmy karne i różne ćwiczenia na skuteczność. Po dogrywce był remis i musieliśmy strzelać karne. Na 10 prób tylko Tomek Rostkowski i Rafał Stajak wykorzystali swoje okazje, ale to było za mało by wygrać mecz.

Co się stało, iż mając przewagę na lodzie daliście wypuścić sobie z rąk to zwycięstwo?

- Sam mecz był ciekawy, bo już po pierwszej tercji prowadziliśmy 4:2. Nasza gra wyglądała bardzo dobrze. Legia świetnie rozgrywała akcje i tempo gry było wysokie. Ważne, iż nasza drużyna pokazała, że jest odpowiednio przygotowana kondycyjnie. Niestety zawiedli nasi obrońcy, którzy popełniali proste błędy. Do tego straciliśmy bramkę samobójczą i nasza przewaga przez cały mecz nie miała już znaczenia. Niestety przegraliśmy.

Rafał Stajak po spotkaniu powiedział, że mecz z Nowym Targiem był oznaką zniżki formy. Przed wami trudny weekend. Najpierw wyjazd do Gdańska, a następnie mecz w Toruniu. Jaki macie plan minimum na te dwa spotkania?

- Zamierzamy zdobyć komplet punktów w obydwu spotkaniach. Innej możliwości nie widzę. Trudniejsze zadanie czeka nas w Gdańsku i na razie najbardziej skupiamy się na zwycięstwie nad morzem.

W zeszłym roku Legia zajęła 3 miejsce w tabeli 1 ligi. Teraz zajmujecie 7 pozycje, a chcielibyście ukończyć sezon na…?

- Planujemy walkę o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. W naszym zasięgu jest 2 lub 3 lokata w tabeli. Gdy znajdziemy się w pierwszej czwórce, zakwalifikujemy się do play-off, a to znacznie zbliży nas do awansu. Na razie faworytem jest Nesta Toruń, która jak burza przechodzi przez rozgrywki. Torunianie nie przegrali jeszcze meczu.

Trenerem Legii jest pan od 2008 roku. Jak oceni pan swoją pracę przez te dwa lata?

- W Warszawie pracuje mi się bardzo dobrze. Drużyna przez ostatnie trzy sezony zrobiła duże postępy we wszystkich elementach gry. Nasza kondycja, technika i taktyka ciągle się rozwija. Sama drużyna dobrze się motywuje i jasno stawia za cel awans. Jak to będzie, zobaczymy…

Od wielu lat ciężkie chwile przeżywa polski hokej. Drużyny grające w ekstraklasie są głownie z mniejszych miast. Dlaczego w takich aglomeracjach jak Warszawa jest problem by zbudować silną ekstraklasową drużynę?

- Podstawowym problemem jest brak sponsorów. Obecnie nie ma chętnych, którzy chcieliby wesprzeć nas finansowo. Cała drużyna gra praktycznie za darmo.

Czy Polska kiedyś doczeka się momentu, w którym choć w połowie infrastrukturą hokejową będziemy dorównywać Czechom lub Słowakom? W Warszawie jest tylko jedno lodowisko nadające się do gry w hokeja. Nawet amatorzy mają problem z wynajmem lodu, by rozgrywać swoje mecze.

- Sytuacja nie jest ciekawa i nic nie wskazuje na to, że ulegnie poprawie. Jak już mówiłem podstawowym problemem są finanse. Ostatnio dotknęła nas nawet podwyżka za wynajem klubowych szatni. My staramy się grać dobry hokej i naprawdę mamy z tego małe pieniądze.

W stolicy jest moda szczególnie na piłkę nożną. Czy czasami nie patrzy pan z zazdrością na stadion Legii po drugiej stronie ulicy. Tam są duże pieniądze i wielu kibiców. A co z Legią hokejową, która jeszcze w latach 50-ych rokrocznie sięgała po tytuł mistrza Polski?

- Piękny stadion ale nic z tego nie wynika. Są dobre warunki do uprawiania sportu, a wyniki bardzo słabe. Ostatnia porażka piłkarzy Legii 0:3 to wstyd. Chociaż często możemy liczyć na wsparcie piłkarskich kibiców, którzy przychodzą na nasze mecze i wspierają nas.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×