- To spotkanie za "sześć" punktów - twierdzi Wojciech Stachura, napastnik oświęcimian. - Na takie spotkania zawsze jesteśmy w pełni zmobilizowani. Musimy dać z siebie wszystko, żeby trzy punkty zostały w Oświęcimiu.
- Tyszanie cały czas siedzą nam na ogonie i nie możemy tego spotkania przegrać - dodaje drugi trener oświęcimian, który zaciera ręce przed jutrzejszą potyczką. Dla "Unitów" będzie to dobra okazja do rewanżu za przegrane 1:2 spotkanie na Stadionie Zimowym.
Podopieczni Jirego Sejby słabo spisują się w spotkaniach wyjazdowych, z siedmiu meczów przegrali aż pięć. - Będziemy się starali to wykorzystać - zapewnia Sławomir Wieloch. Atutem "biało-niebieskich" będzie na pewno własna hala, w której odnieśli sześć zwycięstw i przegrali tylko z Cracovią (po rzutach karnych). - Bardzo chcielibyśmy podtrzymać naszą dobrą passę na własnej tafli i postaramy się zgarnąć trzy punkty - zaznacza. - Liczymy na to, że z pomocą przyjdą nam rewelacyjni oświęcimscy kibice, którzy na to spotkanie mobilizują się w szczególny sposób.
Oświęcimscy obrońcy muszą zwrócić szczególną uwagę na poczynania drugiego ataku. W dobrej formie są Roman Simicek i Michał Woźnica. Czeski napastnik potrafi dobrze się zastawić, zaatakować ciałem i doskonale dograć krążek. Woźnica w ostatnim meczu Pucharu Polski ustrzelił hat-tricka. - Nie skupiamy się na indywidualnych zawodnikach, ale raczej na całym zespole, bo GKS to dobry kolektyw - twierdzi Sławomir Wieloch.
W szeregach oświęcimian zabraknie kontuzjowanego Sebastiana Kowalówki. - Najprawdopodobniej będzie musiał przejść operację. Na tę chwilę nie jestem w stanie określić, czy zagra jeszcze w tym sezonie - wyjaśnia drugi trener Aksam Unii. Pod znakiem zapytania stoi też występ Piotra Cinalskiego. - Piotrek jest gotowy do gry, ale losy jego występu przesądzą się na jutrzejszym rozjeździe.
Spotkanie poprowadzi Przemysław Kępa. Na liniach pomagać mu będą Grzegorz Klich i Marek Wieruszewski. Spotkanie zaplanowano na godzinę 18.00. Wszystkich serdecznie zapraszamy.