Moim życiowym celem jest gra w NHL - rozmowa z Nikiforem Szczerbą, zawodnikiem Amarillo Bulls

Wychowanek KTH Krynica, Nikifor Szczerba jakiś czas temu postanowił kontynuować swoją karierę za oceanem. Aktualnie jest pierwszym bramkarzem klubu NAHL, Amarillo Bulls. Zawodnik opowiada o realiach gry w USA i o swojej karierze.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Michał Gałęzewski: Wcześniej grałeś w zespole Albert Lea Thunder, a teraz występujesz w Amarillo Bulls. Jak byś porównał te zespoły?

Nikifor Szczerba: Cóż mogę powiedzieć... Tak naprawdę jest to podobna drużyna. Zmienili się właściciele i mamy nowego trenera, zmieniła się także praktycznie połowa drużyny, ponieważ pozyskaliśmy wielu nowych zawodników. Nasz aktualny trener jest moim zdaniem bardziej doświadczony i wie jak poukładać drużynę. Na pewno mamy lepszy skład niż w zeszłym roku, dlatego będziemy walczyć z tą drużyną o mistrzostwo w NAHL.

Grasz już jakiś czas w USA. Co najbardziej ciebie zaskoczyło w amerykańskim hokeju?

- Tak naprawdę aż tak bardzo mnie nic nie zaskoczyło, ponieważ moja pozycja jest specyficzna i gdziekolwiek bym nie grał, moim zadaniem jest zatrzymanie krążka. Może jedyną różnicą dla mnie jest to, że w USA występuje większy pressing na bramkę po strzale i trzeba szybko zamrozić krążek, bo inaczej grozi to dobitką. Jeżeli chodzi o poziom gry, to na pewno jest wyższy, gdyż gra jest szybsza i bardziej agresywna.

Twój obecny klub mieści się w stanie Teksas. Czy gorące temperatury na zewnątrz sprzyjają grze w hokeja?

- Myślę, że tutejsza temperatura nie wpływa na naszą grę (śmiech, dop. red.). Na pewno jest tutaj znacznie cieplej niż w innych stanach, ale można się do tego przyzwyczaić.

Co możesz powiedzieć o atmosferze na trybunach podczas waszych meczów? Ilu ludzi chodzi na mecze Bulls?

- Atmosfera na trybunach jest super. Nasi kibice naprawdę są wspaniali. Jak na razie praktycznie na każdym meczu jest 1500 osób ale myślę, że z czasem będzie ich dużo więcej, gdy zakończy się sezon futbolu. W stanie Teksas ludzie mają dużą obsesję na punkcie tego sportu. Mam nadzieje, że nie tylko ten czynnik poprawi ilość kibiców na trybunach, ale także odniesione zwycięstwa przez naszą drużynę.

Jak byś opisał miasto w którym mieszkasz? Są w nim jakieś ciekawe miejsca? Jak spędzasz czas wolny?

- Amarillo jest to jedno z większych miast w stanie Teksas. Szczerze mówiąc nie ma tak naprawdę tutaj zbyt wielu ciekawych miejsc, może poza Westbride Mall, w którym można miło spędzić wolny czas. Niestety będę szczery - nie mamy zbyt dużej ilości wolnego czasu, ponieważ większość czasu spędzamy na lodowisku lub siłowni, dlatego jak tylko mam trochę czasu, to staram się go przeznaczyć na odpoczynek.

Co o twojej grze i postępach mówią trenerzy? Liczysz na to, że znajdziesz dla siebie miejsce w USA w kolejnych latach?

- Jak na razie myślę, że obaj trenerzy są ze mnie bardzo zadowoleni, gdyż z rozegranych 15 meczów przez naszą drużynę, ja grałem w 14. Uważam, że sztab szkoleniowy ufa wierzy w moje możliwości, a o to co trenerzy o mnie myślą i mówią, trzeba już ich spytać. Oczywiście mam nadzieję, że w kolejnych latach będę występował w USA, gdyż czuję się tu bardzo dobrze i zrobię wszystko, aby w następnych latach kontynuować grę w tutejszych collegach w lidze NCAA.

Jak na razie wygraliście 11 meczów na 15 rozegranych. Co sądzisz o poziomie ligi i o waszych dotychczasowych występach?

- Owszem, wygraliśmy 11 z 15 meczów z czego jesteśmy bardzo zadowoleni. Poziom w lidze NAHL jest naprawdę wysoki, zwłaszcza w dywizji w której gramy, która jest najmocniejsza ze wszystkich czterech. Myślę, że jak na razie moja drużyna pokazała się z dobrej strony i te 11 zwycięstw to zasługa tego, że jesteśmy bardzo zdyscyplinowani i w każdym spotkaniu zostawiamy serce na lodzie.

Co mógłbyś powiedzieć młodym polskim hokeistom, którzy wahają się czy nie pojechać do USA?

- Jeżeli mieliby tylko szansę wyjechać i grać za oceanem, to powinni spróbować swoich sił, ponieważ będą mogli zasmakować jak wygląda prawdziwy hokejowy świat.

Miałeś jakieś chwile zwątpienia podczas pobytu w USA?

- Nie raczej nie. W każdym razie nie przypominam sobie.

W waszym składzie są tylko Amerykanie i Kanadyjczycy. Czy to, że jesteś jedynym Europejczykiem jest dla ciebie plusem, czy musisz podwójnie się starać, aby znaleźć miejsce w hierarchii?

- Gdy na początku przyleciałem do USA, to na pewno musiałem się starać podwójnie, a nawet potrójnie żeby zdobyć miejsce w składzie i wywalczyć sobie czas gry w bramce. W tym roku już na pewno jest inaczej, ponieważ mam za sobą jeden sezon gry za oceanem i w jakimś stopniu hierarchia jest już ustalona. Moja pozycja w drużynie jest mocna i pewna, co nie zmienia faktu, że nadal muszę ciężko pracować i dawać z siebie wszystko na każdym treningu i meczu.

Mógłbyś porównać poziom hokeja na lodzie w Polsce i w NAHL? Czym się on różni?

- Jak już wspominałem hokej w NAHL jest na pewno szybszy i bardziej agresywny, poza tym jest większy ciąg na bramkę, skuteczniejsze wykorzystanie przewag 5/4 i 5/3, dyscyplina gry, dokładność podań i strzały z każdej pozycji. To są różnice na lodzie, ale jest wiele innych, które mają miejsce poza lodem. Zaczynając od wyposażenia i wystroju szatni, która jest podzielona na szatnię tak zwaną suchą i mokrą a kończąc na konieczności ubierania się w garnitur na każdy mecz. Dużo by jeszcze wymieniać, a to jest tylko juniorska liga. Można sobie tylko wyobrazić, jak w takim razie wygląda to wszystko w profesjonalnych klubach ligach, takich jak NHL.

W ubiegłym sezonie miałeś okazję grać w Reprezentacji Polski do lat 20. Myślisz, że sporo twoich kolegów z kadry mogłoby się załapać do składów zespołów z NAHL?

- Na to pytanie jest mi ciężko odpowiedzieć. W każdym razie oczywiście mogliby spróbować swoich sił na testach rekrutacyjnych (try-outach) organizowanych przez poszczególne kluby, w których zaprezentowaliby swoje umiejętności. Myślę, że kilku chłopaków znalazłoby tu swoje miejsce.

Wspominasz jeszcze ten nieszczęsny turniej w Gdańsku, po którym reprezentacja Polski spadła do niższej dywizji?

- Nie, raczej staram się nie myśleć już o tym turnieju, gdyż nie należał on do zbytnio udanych dla naszej reprezentacji

Planujesz kiedyś wrócić do Polski, czy przez kolejne lata zamierzasz rozwijać się zagranicą?

- Moim życiowym celem jak każdego zawodnika jest gra w NHL i będę robił wszystko co w mojej mocy, żeby tam pewnego dnia zagrać. Jeżeli będzie to możliwe, to w najbliższych latach chciałbym dalej grać i podnosić swój poziom w USA, Kanadzie, bądź w dobrych klubach w Europie. Oczywiście moim największym marzeniem jest również gra w reprezentacji Polski, z którą chciałbym zagrać zarówno na Igrzyskach Olimpijskich, jak i na Mistrzostwach Świata Grupy A.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×