Jako pierwszy na pomysł ten wpadł menedżer i opiekun ekipy, były hokeista, Ken Holland. Chodzi o to, aby przedłużyć dogrywki do ośmiu minut. Jest to o 3 minuty więcej niż obecnie. Ponadto kierownictwo Detroit uważa, że dodatkowy czas gry należy podzielić na połowy. W pierwszej części grałoby się 4 na 4, a w drugiej już tylko 3 na 3. Miałoby to na celu uatrakcyjnienie widowiska, a także uniknięcie nadmiernej ostrości w grze.
Działacze Red Wings podczas specjalnego spotkania włodarzy klubów NHL swój pomysł poparli wieloma argumentami. Jak sami stwierdzili, podstawowym powodem, dla którego chcą owych zmian jest to, że znaczna większość meczów zakończonych remisem, rozstrzyga się w dogrywce. Gdyby wprowadzić dodatkowe trzy minuty, z pewnością potyczki zakończone po rzutach karnych stałyby się rzadkością. Co więcej, rzuty karne są pewnego rodzaju "loterią" i nie zawsze wygrywa lepszy, czy ten kto na to zasłużył.
Władze NHL pozytywnie zapatrują się na pomysł działaczy Detroit. Ostateczne decyzje zapadną jednak dopiero w marcu, na kolejnym oficjalnym spotkaniu włodarzy klubów