Kibice zgromadzeni na lodowisku w Tychach po raz pierwszy w tym sezonie mogli zobaczyć między słupkami tyskiej bramki Sebastiana Zgórskiego, który musiał zastąpić kontuzjowanych Arkadiusza Sobeckiego oraz Zbigniewa Szydłowskiego. Jak po meczu podkreślał dyrektor klubu - Karol Pawlik klub poszukuje już kolejnego bramkarza - Arek Sobecki przejdzie w sobotę operację kolana, po której będzie gotowy do gry za około miesiąc, natomiast kontuzja Zbigniewa Szydłowskiego jest poważniejsza i potrwa minimum miesiąc. Obecnie poszukujemy bramkarza. Jest kilka opcji, sytuacja powinna się wyjaśnić w przeciągu kilku dni.- zakończył dyrektor. Spotkanie od początku nie wyglądało najlepiej. Oba zespoły grały bardzo chaotycznie. Premierową bramkę w spotkaniu zdobył Tomasz Kozłowski, który strzałem z dystansu zaskoczył Sebastiana Zgórskiego. Miejscowi wzięli się za odrabianie strat i wyrównującego gola zdobył Łukasz Sokół. Tyski obrońca strzałem z okolic bulika znalazł drogę do bramki przeciwników. Gospodarze nieskładnie przeprowadzali swoje akcje i gubili się w grze.
Nienajlepiej rozpoczęła się druga odsłona meczu dla tyszan. Zaledwie dziesięć sekund po nałożeniu kary na Josefa Vitka w podbramkowym zamieszaniu gola na 2:1 dla Sosnowca zdobył Marcin Kozłowski. Gospodarze ponownie nie dali odskoczyć rywalom i dość szybko zdobyli wyrównującego gola, którego pięknym strzałem pod poprzeczkę zdobył Adrian Parzyszek. Tyszanie chcieli pójść za ciosem i zdobyć kolejne trafienie. Roman Simicek oddał groźny strzał, jednak minimalnie obok bramki. Później swoich sił próbował Jakub Witecki, ale oddał zbyt lekki strzał, aby zaskoczyć Dzwonka. W końcu drogę do sosnowieckiej bramki znalazł powracający do składu Ladislav Paciga, który wykorzystał błąd Tomasza Dzwonka. GKS starał się zamykać przyjezdnych w ich tercji obronnej.
Podobnie jak w poprzedniej tercji tyszanie nie najlepiej rozpoczęli. Sosnowiec wyszedł z kontrą i po strzale Jarosława Kuca na tablicy wyników ponownie widniał remis. Gospodarze łapali w spotkaniu sporo niepotrzebnych kar. Przez ponad minutę grali w podwójnym osłabieniu, kiedy na ławce kar przebywali Simicek i Csorich. Pomimo osłabienia tyszanie wyszli z kontratakiem, Parzyszek osamotniony przed bramką gości oddał strzał, jednak wynik pozostał bez zmian. Prowadzenie drużynie z Sosnowca dał Jarosław Dołęga. Miejscowi znowu musieli gonić wynik. GKS mógł doprowadzić do remisu, ale sędzia dokonał analizy wideo i nie uznał bramki. W końcówce trener Jiri Sejba poprosił o czas dla swojej drużyny, a w dogodnym momencie do boksu zjechał Zgórski, jednak nie przyniosło to oczekiwanych efektów i GKS ostatecznie przegrał z Zagłębiem Sosnowiec 3:4.
Najlepszymi zawodnikami spotkania wybrani zostali Adrian Parzyszek oraz Jarosław Kuc.
Adrian Parzyszek, napastnik GKS Tychy:
- Trudno jest cokolwiek powiedzieć po takim spotkaniu. W szatni padło kilka ostrych słów, wyjaśniliśmy sobie wszystko. Było to jedno z naszych najsłabszych spotkań w tym sezonie. W piątek mieliśmy problemy ze skutecznością, a dziś nie potrafiliśmy sobie nawet stworzyć sytuacji do zdobycia bramki. Przegranej w tym meczu nie można tłumaczyć brakiem Arka Sobeckiego w bramce. Zagraliśmy bardzo słabo i nic nam nie wychodziło.
GKS Tychy - Zagłębie Sosnowiec 3:4 (1:1, 2:1, 0:2)
0:1 Tomasz Kozłowski (Jarosław Kuc) 9' 5/4
1:1 Łukasz Sokół (Roman Šimíček) 13'
1:2 Marcin Kozłowski (Łukasz Podsiadło,Kamil Duszak) 21' 5/4
2:2 Adrian Parzyszek ( Sebastian Gonera) 25'
3:2 Ladislav Paciga (Josef Vítek) 36'
3:3 Jarosław Kuc (Marcin Kozłowski) 45'
3:4 Jarosław Dołęga (Rafał Cychowski, Łukasz Kulik) 47' 5/3
GKS: Zgórski - Gonera, Kotlorz; Vitek (2), Parzyszek (2), Paciga - Sokół, Jakes; Bagiński, Simicek (6), Witecki - Majkowski (2), Csorich (2); R.Galant, Garbocz, Krzak - Wanacki, Gwiżdż (2); Gurazda, Wołkowicz, Banachewicz.
Zagłębie: Dzwonek - Cychowski (2), Kulik; Twardy, Voznik, Dołęga - Duszak, Kuc; M.Kozłowski, T.Kozłowski (2), Podsiadło - Jaskólski, Banaszczak; Białek (2), Zachariasz, Kisiel - Sarnik, Stokłosa.