Michał Kowalski: W niedzielę przegraliście u siebie ze Stoczniowcem CLJ 4:5. Co według Ciebie było przyczyną porażki?
Patryk Wąsiński: Na tę porażkę złożyło się bardzo wiele czynników. Począwszy od naszej słabej dyspozycji, poprzez rażącą nieskuteczność. Zabrakło nam także szczęścia. Brakowało nam kilku podstawowych zawodników, ale to nie jest żadne wytłumaczenie, ponieważ chcąc liczyć się w walce o awans musimy wygrywać takie mecze.
Dzień wcześniej także ulegliście u siebie Bisset Polonii Bytom 5:6. Strzeliłeś w tym meczu bramkę, możesz zatem powiedzieć, że jesteś z zadowolony ze swojej postawy?
- Chyba nikt po przegranym meczu nie powinien być zadowolony ze swojej postawy. Ilość błędów, jakie popełniliśmy w trzeciej tercji przełożyła się na rezultat końcowy. Przebieg tego meczu byłby dobrym materiałem na scenariusz filmowy. Tytuł mógłby być tylko jeden- "Jak przegrać wygrany mecz?"
W tym sezonie rozgrywki I ligi zdominowała Nesta Toruń. Czy w meczach z tym zespołem naprawdę da się wyczuć różnicę klas?
- Bardzo dobry bramkarz, solidna i doświadczona obrona, szybcy napastnicy... czego chcieć więcej? Wydaje mi się, że w tym sezonie są murowanym kandydatem do awansu.
Jak ocenisz poziom zainteresowania hokejem w Warszawie?
- Na pewno nie jest proporcjonalny do ilości mieszkańców Warszawy. Trudno chyba się jednak
dziwić, skoro chyba wszystkie sporty mają tutaj swoich reprezentantów. Sukces dyscypliny napędza zainteresowanie. Siatkówka, piłka nożna i piłka ręczna to w tej chwili sporty cieszące się popularnością, co zresztą widać na trybunach.
Jak ogólnie podsumujesz pierwszą część sezonu w wykonaniu Twojej ekipy?
- Ósme miejsce w tabeli mówi samo za siebie. Wyprzedzają nas drużyny juniorskie, na których właśnie potraciliśmy najwięcej punktów. Przyznano również dwa walkowery na naszą niekorzyść i nie wygląda to zbyt ciekawie.
Jesteś jednym z czołowych graczy Legii. Czy gdyby po sezonie pojawiła się oferta z ekstraligi,
rozważyłbyś ją?
- Na pewno chciałbym kiedyś spróbować swoich sił w Ekstralidze, jednak chyba nie jestem jeszcze na to gotowy. Bycie rezerwowym nawet w bardzo dobrym klubie to raczej nie dla mnie. Wolę być zawodnikiem takiej drużyny, w której jestem potrzebny.
Jesteś jeszcze młodym zawodnikiem, jakie są zatem Twoje cele na przyszłość?
- Nie wybiegam zbyt daleko w przyszłość. Moim najbliższym celem jest wywalczenie awansu do play- off i dobre miejsce w Mistrzostwach Polski Juniorów.
Na co w drugiej części sezonu stać Legię? Jesteście w stanie podjąć równorzędną walkę w meczach z Nestą, czy Katowicami?
- Wydaje mi się, że z tymi drużynami toczyliśmy wyrównaną walkę już w 1. rundzie. W meczu z Nestą Toruń u siebie przegraliśmy 0:1, tracąc bramkę w ostatniej minucie. Podobnie było podczas spotkania z Katowicami. W pierwszej potyczce wygraliśmy 6:3, a w drugim, po wielu kontrowersyjnych decyzjach sędziego, ulegliśmy 3:5. Wzmocniona Nesta z pewnością będzie bardzo trudnym rywalem, ale mam nadzieję, że sprawimy niespodziankę i w końcu odbierzemy im jakieś punkty.
Czy uważasz, że sprowadzenie większej liczby obcokrajowców do klubów pierwszoligowych spowodowałoby wzrost frekwencji na meczach?
- Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Na pewno nie warto sprowadzać obcokrajowców, którzy nie przewyższają poziomem krajowych zawodników. Polska liga potrzebuje takich zawodników jak Lukas Riha z Oświęcimia, czy Martin Vozdecky z Sanoka. Oni mogą przyciągnąć ludzi na trybuny, co zresztą widać po frekwencji w tych miastach.
Pokusiłbyś się o wytypowanie tegorocznego mistrza PLH?
- Imponują mi drużyny, które stawiają na swoich wychowanków. Jeśli mistrzostwa nie zdobędzie ani Cracovia, ani Sanok, będę zadowolony.