Nie dostaliśmy nawet szansy- rozmowa z Damianem Zabawą i Mariuszem Zwierzem, młodymi hokeistami KTH Krynica

Damian Zabawa oraz Mariusz Zwierz to gracze młodego pokolenia, czołowi hokeiści ubiegłorocznych rozgrywek CLJ. Utalentowani napastnicy specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl opowiedzieli o swojej aktualnej sytuacji w klubie.

Kamil Truchan: Hokejowy sezon w Polsce rozkręcił się na dobre. Mimo, że obecnie trwa przerwa w rozgrywkach, to emocji - zwłaszcza tych transferowych nie brakuje. W kadrze meczowej KS KTH próżno szukać Waszych nazwisk. Jak myślicie, dlaczego?

Mariusz Zwierz: Niestety nie nasza to wina, że nas tam nie ma. Po prostu trenerzy nie uwzględnili nas w składzie na sezon 2010/2011, widocznie nie byliśmy potrzebni.

Damian Zabawa: W obecnej chwili mamy już za sobą dużą przerwę od spotkań o stawkę. Niestety jest nam przykro, że nie możemy grać dla naszego klubu.

Jak przebiegały Wasze przygotowania do aktualnie trwającego sezonu?

Mariusz Zwierz: Przygotowywaliśmy się pod okiem trenera Marka Bialika. Przede wszystkim rowery i "schodki", w zajęciach brało udział około dziesięciu zawodników. Z pierwszą drużyną trenowaliśmy dwa razy w tygodniu i to też były wspomniane wcześniej "schodki". Później zajęcia na lodzie z trenerem Balikiem. Tak było aż do rozwiązania drużyny pierwszoligowej.

Damian Zabawa: Treningi podjęliśmy normalnym cyklem. Tak jak w poprzednich, letnich przygotowaniach, ponieważ mieliśmy grać w pierwszej lidze. Jak się później okazało nic z tego nie wyszło.

Nasuwa się pytanie czy odpowiednio wcześnie podjęliście treningi "na sucho"?

Mariusz Zwierz: Treningi na "sucho" rozpoczęliśmy w następnym tygodniu po spotkaniu organizacyjnym z trenerami. Zajęcia te rozpoczęły się jeszcze w czasie roku szkolnego, dlatego nie każdy chodził codziennie, ale później już wszyscy, którzy nie zrezygnowali z hokeja, trenowali.

Damian Zabawa: "Standardowo" rozpoczęliśmy przygotowania. Był to mniej więcej ten sam okres, jak przed każdym poprzednim sezonem.

W początkowym założeniu Wasz rocznik miał grać 1 lidze. Z powodu braku pieniędzy nie udało się zgłosić drugiej drużyny. Jaka była Wasza reakcja na taką decyzję?

Mariusz Zwierz: Strasznie nas to zmartwiło. W końcu gramy już trzynaście lat w hokeja dla klubu. Obozy szkoleniowe we Władysławowie, Bartkowej, Mikołajkach, zostawione zdrowie i serce na lodzie. Rodzice też sporo w nas zainwestowali, przez wszystkie lata treningów, abyśmy mogli się rozwijać. Lodowisko było dla nas drugim domem. Codzienne ciężkie i męczące treningi, wyjazdy na mecze i zawody, a to wszystko po to, żeby na takich portalach jak ten było napisane "Krynica wygrywa". Przez lata zdobyliśmy z kolegami kilkanaście medali dla klubu (ostatni w Sanoku na SPM 2009 r. brąz, wygrana z Warszawą 9:2). Nagle trener informuje, że nie ma drużyny. Tak na dobrą sprawę nie mamy już gdzie grać, nagle wszystko się urwało. Przez całe życie poświęcaliśmy się grze, z myślą przewodnią: To wszystko, żeby kiedyś godnie kontynuować krynicki hokej. Niestety nikt nie dał nam szansy wsparcia starszych kolegów. Prawda jest taka, że ktoś kiedyś będzie musiał ich zastąpić, bo taka jest kolej rzeczy. Po to właśnie przecież trenuje się młodzież. Każdy powinien mieć szansę taką, jaką dają chociażby naszym kolegom w innych drużynach. Oczywiście, że sama młodzież nie ograłaby doświadczonych graczy, ale przez mecze, wspólne treningi nabieralibyśmy wprawy, w każdej drużynie potrzebna jest "młoda krew".

Damian Zabawa: Wszyscy nastawialiśmy się na ligowe pojedynki. W naszym przypadku o szczebel wyżej niż CLJ. W rzeczywistości wyszło inaczej. Gdy dowiedzieliśmy się o tej decyzji, później jeszcze trenowaliśmy na lodzie. Niestety okazało się, że same treningi nie wystarczą. Gry w meczach ligowych nie zastąpi się żadnym treningiem.

Wiadomość ta niejednego hokeistę na pewno zmartwiła. Mimo braku gry w lidze, klub zagwarantował Wam dostęp do lodu?

Mariusz Zwierz: Trenowaliśmy z juniorami młodszymi, ale grają swoją ligę i chcą ćwiczyć między sobą. Zaproponowano nam treningi z amatorami, ale my chcieliśmy podnosić swoje umiejętności.

Damian Zabawa: Tak, mamy możliwość trenowania na lodzie. Niektórzy hokeiści od czasu do czasu wychodzą na lód. Nie jest to już tak zwarta ekipa jak chociażby sezon wcześniej.

Wiadomo, że z pewnością zmienia się podejście hokeisty do treningu, gdy nie gra zawodowo. Mimo to trenujecie na co dzień?

Mariusz Zwierz: Trenujemy od czasu do czasu, ale trudno się "przestawić" na amatorski hokej, przecież nie jesteśmy old boy'ami, zależało nam by się szkolić. Chcieliśmy "dokładać się" do sukcesów KTH.

Damian Zabawa: Ja osobiście nie trenuję w obecnej chwili.

W pierwszej drużynie obecnie kilku hokeistów jest kontuzjowanych. Uważacie, że stać Was na wywalczenie miejsca w ekstraligowej drużynie?

Mariusz Zwierz: Każdego z nas stać na wywalczenie miejsca w drużynie. Nic nie ma jednak za darmo, niemniej każdy powinien dostać szansę na swoje „pięć minut”.

Damian Zabawa: Teraz właśnie tej drużynie brakuje młodego pokolenia. Znając nasze ambicje to poradzilibyśmy sobie grając w ekstralidze. Nie mówię, że bylibyśmy czołowymi zawodnikami, ale zawsze bylibyśmy w stanie pomóc drużynie.

Braki kadrowe muszą martwić sztab trenerski. Czy któryś z trenerów proponował Wam treningi z pierwszą drużyną?

Mariusz Zwierz: Zaproponowano nam tylko treningi na "sucho" dwa, trzy razy w tygodniu. Później już konkretów nie było. Po zeszłym sezonie i trenowaniu z pierwszą drużyną mieliśmy nadzieję na dalsze, wspólne treningi, dostaniu szansy na grę, ale nikt z nami nie rozmawiał. Za wyjątkiem jednego spotkania odnośnie pierwszej ligi. Chcę również przy okazji sprostować pojawiające się wypowiedzi, że chcieliśmy Bóg wie, jakie pieniądze, pomimo, że nie pokazaliśmy swoich umiejętności. Zastanawiam się gdzie byli trenerzy w poprzednim sezonie, jak były mecze CLJ. Przecież tam się właśnie pokazaliśmy z jak najlepszej strony, nasza dwójka, a nawet trójka (mówię o Michale Matuszyku). Zresztą można było zapytać trenerów nas prowadzących o nasza grę. W końcu nie przychodzimy do nowego klubu jak inni, którzy muszą się pokazać. Nie chcieliśmy zarabiać „tysięcy”, chodziło nam tylko o grę i niezaprzepaszczeniu tylu lat treningów oraz klub, dla którego graliśmy całe życie.

Damian Zabawa: Żaden z trenerów nie kontaktował się z nami w sprawie treningów z pierwszą drużyną. Tak naprawdę, gdy okazało się, że nie zagramy w pierwszej lidze, wszystko ucichło.

Gdyby taka możliwość zaistniała, jesteście w stanie podjąć jeszcze w tym roku treningi?

Mariusz Zwierz: Bądźmy poważni. Moim zdaniem jesteśmy po zbyt dużej przerwie, wszyscy grający hokeiści są ograni i wytrenowani. Po prostu mamy sezon "w plecy", nie ma się co czarować, żyjmy realiami.

Damian Zabawa: W tym roku mogłoby być już ciężko. Znając jednak nasze charaktery to dalibyśmy radę, szybko przepracowalibyśmy stracony czas i staralibyśmy się dawać z siebie wszystko.

Na łamach naszego serwisu pojawia się wiele zarzutów w stronę trenerów i zarządu o tym, że nie dostaliście szansy wywalczenia sobie miejsca w KS KTH. Jakie jest Wasze stanowisko w tej sprawie?

Mariusz Zwierz: Nie dostaliśmy swojej szansy. Nie było żadnych konkretów. Zaprzeczam też temu, że niby chciano nam dać szansę. Nikt z nami nie rozmawiał, żaden z trenerów nie powiedział nam, na czym stoimy, czego się po nas spodziewają, jakie wymagania mamy spełniać. Nikt wprost nie powiedział też, czy będziemy grać, czy też nie. Powtarzam, po zeszłym sezonie i trenowaniu z pierwszą drużyną chcieliśmy trenować i grać, ale nikt z nami nie rozmawiał. Po zakończeniu sezonu, ani na początku obecnego. Było tylko spotkanie odnośnie pierwszej ligi i tyle w tym temacie. Po prostu zostaliśmy "na lodzie".

Damian Zabawa: To właśnie boli, że nie dostaliśmy szansy nawet pokazania się. Możliwe, że nie gralibyśmy w podstawowym składzie, ale szansę powinniśmy dostać. Takie jest moje zdanie.

Komentarze (0)