Trener gdańskiego Stoczniowca był zdziwiony ale również zadowolony, że to jemu powierzono poprowadzenie drużyny złożonej z polskich zawodników podczas Meczu Gwiazd PLH.
Decyzja fanów cieszy go tym bardziej, że dopiero przed kilkoma miesiącami wrócił do kraju po 25 latach pracy w Niemczech. - Chciałbym podziękować tym wszystkim, którzy oddali na mnie swój głos. Najwyraźniej widać wyniki mojej kilkumiesięcznej pracy z młodą drużyną Stoczniowca, ale kto wie może również przypomnieli sobie o mnie starsi kibice, którzy pamiętają gdy jeszcze byłem zawodnikiem. Jeszcze raz wszystkim ogromnie dziękuję - powiedział Tadeusz Obłój.
Wychowanek Baildonu Katowice, który dał namówić się na powrót do Polski i szkoli gdańską, w większości młodą, drużynę uważa, że takie wydarzenie jak Mecz Gwiazd jest niezwykle ważne dla promocji hokeja.
Szkoleniowiec przypomina, że takie spotkania organizowane są za oceanem, w Rosji, Czechach, Niemczech czy Szwajcarii, czyli wszędzie tam, gdzie hokej jest na wyższym poziomie niż w Polsce. - Ja stoję na stanowisku, że trzeba uczyć się od lepszych, podglądać wzorce zachowań. Taki mecz do szansa na promocję hokeja. To wydarzenie transmitowane przez telewizję, przy, mam nadzieję, pełnych trybunach, na pewno zwróci na siebie uwagę. Stąd już tylko krok do większego zainteresowania hokejem większej liczby widzów i potencjalnych sponsorów - dodał.
Szkoleniowiec gdańszczan ubolewa nad tym, że współczesny polski hokej jest w o wiele gorszej sytuacji niż w czasach gdy on był czynnym zawodnikiem. Podkreśla, że jednym z podstawowych celów jego pracy w Polsce jest przekazanie młodemu pokoleniu hokeistów wiedzy i umiejętności jaką sam posiada, aby choć w części przyczynić się do tego, by wydźwignąć polski hokej z kryzysu. - Naszym zawodnikom brakuje kontaktów z europejską czołówką. Naszej reprezentacji uciekają kolejni rywale, nie wyobrażam sobie aby w moich czasach rozgrywać wyrównane, czy przegrane mecze z Włochami, Szwajcarią, Wielką Brytanią. Nawet ekipy z dzisiejszej Białorusi czy Łotwy były dla nas jedynie sparingpartnerami - wspomina trener.