Michał Kowalski: "Wymęczyliście" zwycięstwo nad MMKS, ale wcześniej nadspodziewanie łatwo pokonaliście Unię Oświęcim. Chyba nie spodziewaliście się, że tak szybko przejmiecie kontrolę nad tym spotkaniem?
Tomasz Kulas: Jedyną rzeczą, której mogliśmy być pewni już przed rozpoczęciem pojedynku było to, że z pewnością będzie on bardzo trudny i męczący. Naszym celem było jednak, aby od początku, od pierwszych sekund narzucić oświęcimianom swój styl gry. Udało nam się jako pierwszym zdobyć bramki, no a później, tak jak zostało powiedziane, kontrolowaliśmy przebieg potyczki.
Jak oceniasz swoją grę przeciwko Unii?
- Osobiście staram się w każdym meczu wypaść jak najlepiej, bez względu na klasę rywala, czy miejsce rozgrywania spotkania. Moim założeniem jest przede wszystkim, żeby JKH Jastrzębie nie traciło bramek, dobrze jest także jeśli udaje mi się coś strzelić dla drużyny. Co prawda przeciwko Unii Oświęcim gola nie zdobyłem, ale podczas mojej obecności na lodzie gola również nie straciliśmy.
W tym sezonie wygraliście wszystkie mecze u siebie. Da się jakoś racjonalnie wytłumaczyć, skąd taka fantastyczna postawa na własnej tafli?
- Myślę, że podstawową i najważniejszą przyczyną, dla której tak dobrze się prezentujemy przed własną publicznością jest to, że codziennie trenujemy na tym lodzie i to naprawdę pomaga. Do tego mamy szóstego zawodnika na tafli, jakim są kibice, którzy z meczu na mecz są coraz lepsi i coraz lepiej nam kibicują.
Świetnie gracie u siebie, ale na wyjazdach już prezentujecie się słabiej. Co jest tego powodem?
- To naprawdę nie jest łatwe, żeby tak szybko odnaleźć się na nieznanych sobie taflach. Do tego dochodzą długie podróże, po których organizm jest często zmęczony. Ostatnio jednak poza Jastrzębiem gramy coraz lepiej i osiągamy nieco korzystniejsze rezultaty.
Grałeś kiedyś w Orliku Opole. Co możesz powiedzieć o okresie spędzonym w tym klubie?
- Tak się złożyło, że w Orliku Opole zagrałem jedynie dwa spotkania. Jak wiadomo jednak jestem jeszcze młodym zawodnikiem i każdy dodatkowy mecz wpływa na moją formę i przyszłą karierę jak najbardziej korzystnie i wiele mi pomaga.
Tak jak powiedziałeś jesteś jeszcze młodym hokeistą, czy wyznaczyłeś sobie zatem jakieś cele na przyszłość?
- Powiem może tak: w tym sezonie chciałbym zdobyć z Jastrzębiem medal w PLH. Ponadto zależy mi, aby jakoś wyraźniej "zaznaczyć" swoją obecność w klasyfikacji punktacji kanadyjskiej, niż ma to miejsce w chwili obecnej. Moim celem na przyszłość jest, aby kiedyś poszukać swojej szansy z jednej z lig zagranicznych.
Na co stać w tym roku JKH Jastrzębie?
- Wierzę, że bez problemów dostaniemy się do fazy- play off i tam powalczymy z całych sił. Marzeniem jest medal i zrobimy wszystko, żeby go w tym sezonie zdobyć.
W ekipie pierwszoplanową rolę gra utytułowany Czech, Richard Kral. Co możesz o nim powiedzieć? Jest prawdziwym liderem drużyny?
- Z całą pewnością jest to niezwykle wartościowy gracz, który "ciągnie" wyniki zespołu. Każdy widzi, ile punktów nazbierał już w tegorocznych rozgrywkach. Ja i pewnie nie tylko ja, mogę się o nim wypowiadać w samych superlatywach.
Czy pozycja, którą aktualnie zajmujecie w ligowej tabeli jest tym, czego oczekiwaliście przed rozpoczęciem rozgrywek?
- Obecnie, po meczu z MMKS Podhale Nowy Targ zajmujemy czwartą pozycję w tabeli. Przedsezonowe plany to była właśnie pierwsza czwórka, a marzeniem jak wspomniałem był medal.
Który z dotychczasowych meczów na własnej tafli był dla Was najtrudniejszy?
- No na pewno najciężej gra się z drużynami z "górnej półki" w PLH. Każdy mecz, w którym zwyciężyliśmy różnicą jednej bramki był dla nas trudny, wymagający i musieliśmy wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności, żeby rozstrzygnąć go na swoją korzyść.
Czy pokusiłbyś się o wytypowanie pierwszej trójki i spadkowicza z tegorocznej PLH?
- Na 100 procent w pierwszej trójce widzę Cracovię, a resztę miejsc medalowych mogą zająć niemalże wszystkie pozostałe ekipy. Trudna sytuacja finansowo- organizacyjna w Naprzodzie Janów może przyczynić się do spadku tej drużyny o klasę niżej.