Pasy zwyciężają szósty raz z rzędu - relacja z meczu Comarch Cracovia - Zagłębie Sosnowiec

Cracovia przystępowała do tego meczu po dramatycznym meczu w Tychach. W Zagłębiu dramatycznie jest praktycznie od początku sezonu. Wcześniejsze spotkanie tych dwóch drużyn zakończyło się niespodziewanym zwycięstwem sosnowiczan. Tym razem niespodzianki już nie było.

Comarch Cracovia rozpoczęła to spotkanie w bardzo odmienionym składzie. Jednak już od pierwszych minut śmiało zaatakowała przeciwników, którzy jednak nie mieli zamiaru się tylko bronić. Goście z Sosnowca mieli szansę na otwarcie tego spotkania już po 1 minucie, kiedy na ławce kar usiadł Patryk Noworyta. Tymczasem błąd w rozegraniu krążka, podanie od Leszka Laszkiewicza i sam na sam z bramkarzem wyjechał David Kostuch, który nie marnuje takich okazji. Wydawało się, że ta bramka ostudzi zapały gości, ale nic z tych rzeczy. Kila razy mocno napędzili stracha Ondřejowi Raszce, który bronił nie tylko dobrze, ale i szczęśliwie. Farta bramkarzowi Pasów zabrakło w 17 minucie, kiedy to krążek do bramki wbił mu Rafał Twardy.

Co do powiedzenia swoim podopiecznym miał w przerwie Rudolf Rohaček, tego nie wie nikt. Znając trenera Cracovii musiało być gorąco. Najważniejsze, że poskutkowało i w drugiej tercji gospodarze zdobyli trzy bramki. Widać, że Pasy poprawiły grę w przewadze, co wcześniej było piętą achillesową zespołu. - Nie potrafiliśmy zdobywać bramek w przewagach, co gorsza traciliśmy gole gdy Cracovia grała w osłabieniu - mówił po meczu trener Zagłębia Mariusz Kieca. Trzeba przyznać, że diagnoza byłego reprezentacyjnego bramkarza Polski była nadzwyczaj trafna. Jego słowa potwierdzają dwie ostatnie minuty drugiej tercji, gdzie sosnowiczanie grali w podwójnej przewadze. Razili jednak nieskutecznością i nie mogli znaleźć drogi do bramki Raszki, którego po meczu trener Rohaček wybrał na zawodnika meczu.

W trzeciej tercji mieliśmy sporo walki, ale losy tego spotkania już się nie odwróciły. Swoje bramki dołożyli Daniel Laszkiewicz oraz Petr Dvořak. Zagłębie odpowiedziało dość przypadkowym golem Marcina Kozłowskiego, po którego strzale krążek przelobował Raszkę. 6:2 i Cracovia może udać się na przerwę w rozgrywkach wygodnie zajmując pozycję lidera. Podopiecznym trenera Rohačka przyda się ten czas, aby powrócić z kontuzji czy wyleczyć choroby. Nowi szkoleniowcy Zagłębia z pewnością poświęcą ten czas na zgranie zespołu i popracowanie nad skutecznością.

Comarch Cracovia - KH Zagłębie Sosnowiec 6:2 (1:1, 3:0, 2:1)

1:0 - David Kostuch (Leszek Laszkiewicz) 2’

1:1 - Rafał Twardy (Łukasz Zachariasz, Jarosław Dołęga) 17’

2:1 - Leszek Laszkiewicz (Patryk Noworyta) 28’

3:1 - Mariusz Dulęba (Jiři Raszka) 34’

4:1 - David Kostuch (Petr Dvořak) 38’

4:2 - Marcin Kozłowski (Łukasz Podsiadło) 45’

5:2 - Daniel Laszkiewicz (Leszek Laszkiewicz) 48’

6:2 - Petr Dvořak (Jiři Raszka Mariusz Dulęba) 55’

Składy

Comarch Cracovia: O. Raszka (2) (Radziszewski) - Wajda, Kłys, L. Laszkiewicz, Słaboń, D. Laszkiewicz (4) - Dulęba (2), J. Raszka, Kostuch, Dvořak, Martynowski (2) - Noworyta (2), Wilczek (2), Witowski, Rutkowski, Piotrowski - Landowski, Guzik, Sznotala, Karcz.

Zagłębie: Blot (Horzelski) - Cychowski (4), Kulik (2), Twardy, Zachariasz (2), Dołęga - Duszak, Kuc, M. Kozłowski, T. Kozłowski, Podsiadło - Jaskólski (2), Banaszczak, Stokłosa, Białek (4), Jarnutowski - Gorczyca.

Kary: Cracovia - 14 min., Zagłębie - 14 min.

Sędzia: Grzegorz Dzięciołowski.

Widzów: ok. 800.

Źródło artykułu: