Wstyd w Tychach - relacja z meczu GKS Tychy - Akuna Naprzód Janów

Tyszanie po bardzo słabym meczu w swoim wykonaniu ulegli przed własną publicznością drużynie z Janowa, która zajmuje obecnie ostatnie miejsce w tabeli PLH. Naprzód przyjechał z zaledwie trzynastoma zawodnikami i zdołał wygrać z GKSem.

W tym artykule dowiesz się o:

Miejscowi chyba zbyt pewnie podeszli do tego spotkania i zemściło się to na nich. Naprzód od początku grał z GKSem jak równy z równym i nie zamierzał łatwo sprzedać skóry. Gospodarze byli bardzo nieskuteczni pod bramką rywali, co uniemożliwiło im zwycięstwo w meczu. Najpierw do pustej bramki nie trafił Tomas Jakes, później Adam Bagiński pomylił się i krążek odbił się tylko od poprzeczki. Tyszanie mogli wyjść na prowadzenie, jednak sędzia dopatrzył się spalonego w polu bramkowym. Gra przypominała bardziej trening niż mecz Polskiej Ligi Hokejowej. Po strzale Marka Sowińskiego golkiper gospodarzy odbił krążek przed siebie, ale po poprawce Mihalika nie miał żadnych szans na obronę i to Naprzód Janów objął prowadzenie.

Wydawać by się mogło, że w drugiej tercji obraz gry diametralnie się zmieni, ale nic bardziej mylnego. Tyszanie nie potrafili wykorzystać przewagi liczebnej na lodzie, a stu procentową okazję do wyrównania zmarnował Garbocz. Gospodarze nie mieli pomysłu na własną grę. Na 2:0 wynik meczu podwyższył Patryk Kogut, posyłając krążek w światło bramki nad leżącym Piotrem Jakubowskim. Tyszanie łapali niepotrzebne kary, co nie ułatwiało im gry. Kontaktową bramkę dla miejscowych zdobył Adrian Parzyszek. Radość kibiców zgromadzonych na Stadionie Zimowym w Tychach nie trwała jednak zbyt długo. Naprzód wyszedł z szybkim kontratakiem i po strzale Łukasza Sośnierza ponownie prowadził dwoma trafieniami.

Ostatnia odsłona również należała do przyjezdnych. Z najlepszej strony pokazał się bramkarz gości, który bronił prawie wszystkie strzały tyszan. Miejscowi nie mieli żadnego pomysłu na to jak pokonać Stańczyka. Sztuka ta udała się dopiero Adrianowi Parzyszkowi. Kapitan GKSu wykorzystał podbramkowe zamieszanie i umieścił gumę w siatce. Gospodarze gubili się w grze, niedokładnie podawali krążek przez co nie potrafili wyprowadzić skutecznego ataku. Błędy GKSu bezlitośnie wykorzystywali przyjezdni. Tuż po wznowieniu wygranym przez Mihalika krążek trafił do Marka Sowińskiego, który oddał strzał prosto w okienko. GKS odpowiedział bramką zdobytą przez Vitka w podbramkowym zamieszaniu, ale nie zmieniło to zbyt wiele. Tyszanie ostatecznie przegrali z Naprzodem 3:4. Po spotkaniu swojego zdziwienia nie krył II trener tyszan - Dominik Salamon. - Nie wiem skąd się wzięła nasza niemoc. Byliśmy całkiem inną drużyną niż we wtorkowym spotkaniu z Nowym Targiem. Był to nasz najgorszy mecz w sezonie - stwierdził. Najlepszymi zawodnikami spotkania wybrani zostali Adrian Parzyszek oraz Sebastian Stańczyk.

GKS Tychy - Naprzód Janów 3:4 (0:1, 1:2, 2:1)

0:1 Jozef Mihálik (Marek Sowiński) 18'

0:2 Patryk Kogut (Marek Pohl) 28' 5/4

1:2 Adrian Parzyszek (Ladislav Paciga, Josef Vítek) 32'

1:3 Łukasz Sośnierz (Marek Pohl) 32'

2:3 Adrian Parzyszek (Josef Vítek) 52'

2:4 Marek Sowiński (Jozef Mihálik) 55'

3:4 Josef Vítek 56'

GKS: Jakubowski - Kotlorz, Gwiżdż; Vitek, Parzyszek (2), Witecki (2) - Mejka, Jakes (2); Bagiński, Simicek, Paciga - Śmiełowski, Csorich; Galant, Garbocz, Krzak - Gonera, Maćkowiak.

Naprzód: Stańczyk - Działo (2), Urbańczyk; Kogut, Pohl, Sośnierz - Petrina (2), Krokosz (2); Adamus, Mihalik (2), Sowiński - Wołkowicz, Podsiedlik, Gryc.

Komentarze (0)