Początek spotkania pokazał, że Mineralni, mimo iż przyjechali praktycznie bez jednej piątki, nie zamierzają tanio sprzedać skóry pod Wawelem. Bronili się bardzo mądrze, trzymając Pasu z dala od swojej bramki i dokładnie wyprowadzając krążek. Kiedy już któremuś zawodnikowi udało się przedostać przez krynickie zasieki, w bramce czekał na niego Michał Elżbieciak. Sposób na defensywę gości znalazł w końcu w połowie tercji Mikołaj Łopuski wykorzystując podanie Michała Piotrowskiego. Gości nie zniechęciła strata gola, nadal dobrze się bronili i wyprowadzali groźne kontry, w czym prym wiódł Petr Štrach.
Druga tercja była bliźniaczo podobna do pierwszej. Mieliśmy sporo szybkich akcji, ale też i niedokładności z obu stron. Widać było, że obu drużynom chodziło przede wszystkim o to, aby nie złapać kontuzji przed spotkaniami w play-off. Gol dla gospodarzy padł ponownie w połowie tercji. Sędzia zasygnalizował faul zawodnika KTH, ale zanim Ondřej Raszka zdążył zjechać do boksu, krążek w tercji Krynicy przejął Rafał Martynowski, najechał z lewej strony i spokojnie wpakował gumę tuż pod poprzeczkę gości. Przed końcem tercji gospodarze mieli szansę na podwyższenie wyniku. Na ławce kar znaleźli się dwaj zawodnicy KTH i przez blisko dwie minuty Pasy grały w podwójnej przewadze. Co z tego, kiedy nie mieli pomysłu jak rozmontować obronę przeciwnika. Do końca tercji wynik nie uległ już zmianie.
Trzecia tercja to z jednej strony długie sekundy, kiedy nic się nie działo, z drugiej trzy bramki Cracovii, która bezwzględnie wykorzystywała wszystkie błędy gości. Tuż po rozpoczęciu Leszek Laszkiewicz po podaniu Grzegorza Pasiuta zdobywa trzecią bramkę. Kibice jeszcze nie zdążyli usiąść, a już Michał Piotrowski usiłował wepchnąć krążek do bramki Elżbieciaka. Widząc, że nie ma na to szans odegrał do Sebastiana Bieli, a zawodnik Pasów, który wrócił do gry po ciężkiej kontuzji uderzył nie do obrony. Kolejne minuty spotkania wyglądały tak, jakby gospodarze nie chcieli dobijać już swoich przeciwników. Uczynił to jednak po indywidualnej akcji David Kostuch ustalając wynik na 5:0 dla Pasów.
- Trenerze, to była ślizgawka nie mecz - powiedział do Rudolfa Rohačka jeden z krakowskich dziennikarzy. - Jeśli już ślizgawka, to bardzo szybka - odparł bez namysłu szkoleniowiec Comarch Cracovii.
Comarch Cracovia - KTH Krynica 5:0 (1:0, 1:0, 3:0)
1:0 - Mikołaj Łopuski (Michał Piotrowski) 11’
2:0 - Rafał Martynowski (Petr Dvořak) 31’
3:0 - Leszek Laszkiewicz (Grzegorz Pasiut) 41’
4:0 - Sebastian Biela (Michał Piotrowski, Mikołaj Łopuski) 42’
5:0 - David Kostuch 60’
Składy:
Cracovia: Raszka (Kulig) - Wajda, Kłys, L. Laszkiewicz, Pasiut, D. Laszkiewicz - Wilczek, Dulęba (2), Łopuski, Biela, Piotrowski - Sznotala, Prokop, Kostuch, Dvořak, Martynowski - Landowski, Guzik, Witowski, Rutkowski, Karcz (2).
KTH: Elżbieciak (2) (Skórski) - Ovšak, Kasperczyk (2), Horny, Horowski, Brocławik - Strach, Dudzik, Kozak, Bryła, Zabawa - Kruczek, Zieliński, Kurz (2).
Kary: Cracovia - 4; KTH - 6.
Sędzia: Zbigniew Wolas.
Widzów: ok. 1200.