Mariusz Kieca: Walczyliśmy

W drugim spotkaniu pierwszej rundy play-off PLH Zagłębie doznało bolesnej porażki z Cracovią, przegrało aż 1:10. Mimo tak wysokiego wyniku, gra nie była przez cały czas trwania spotkania jednostronna, co podkreślił trener sosnowiczan. - Nie można powiedzieć, że nie walczyliśmy, bo były momenty tej walki - powiedział Mariusz Kieca.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Piątkowy mecz Zagłębia i Cracovii był pierwszą dwucyfrową porażką sosnowiczan w tym sezonie, co bardzo bolało kapitana Marcina Kozłowskiego. - Jeszcze w tym sezonie nie dostaliśmy żadnej dwucyfrówki, nie myśleliśmy, że dostaniemy w play-offach, ale tak się stało. Jedyne co można zrobić po takim meczu to przeprosić kibiców - powiedział po końcowym gwizdku.

Opinie sosnowieckich hokeistów o meczu mogą być różne, ale łączy ich jedno - widoczne załamanie i ból gdy zjeżdżali z tafli, a na tablicy wyników widniało 1:10. - Boli na pewno, ale nie można powiedzieć, że nie walczyliśmy, bo były momenty tej walki. Różnica tkwi w przygotowaniu fizycznym, Cracovia jest drużyną, która nie ma problemów z regularnymi treningami, a my mamy za duże przestoje w tym temacie. Ta różnica była widoczna - podkreślił Mariusz Kieca, trener Zagłębia.

Cracovia potwierdziła swoją dominację na lodzie dopiero w trzeciej tercji, gdy na twarzach gospodarzy było widać zwątpienie w sens swojej gry. Krakowianie robili, co chcieli, ale Zagłębiacy również doprowadzali do groźnych sytuacji, których jednak było jak na lekarstwo. Szkoleniowiec upatruje przyczyn takiej przepaści pomiędzy obiema drużynami w problemach finansowych klubu. - Cracovia zajmuje się tylko hokejem, a my na głowie mamy troszeczkę więcej problemów niż tylko hokej - zaznaczył Kieca.

O ile pierwsze dwie odsłony meczu wyglądały jeszcze przyzwoicie w wykonaniu Zagłębia, o tyle w trzeciej ich gra posypała się już na samym początku. Mimo że jedyną bramkę dla sosnowiczan zdobył Marcin Kozłowski, to w szybkim czasie stracili oni dwa gole, co ich kompletnie rozbiło (1:7). - Przed dwie pierwsze tercje krakowianie nie mieli tylu sytuacji jak w trzeciej, my też mogliśmy strzelić bramkę... Przez dwie odsłony nie zanosiło się na taki wynik, ale w trzeciej wszystko siadło albo fizycznie, albo psychicznie - powiedział Mariusz Kieca.

Sztab szkoleniowy Zagłębia nie ma łatwego życia, prawie nieustannie boryka się z problemami kadrowymi. Jakub Jaskólski w środę skręcił kostkę, więc nie zagrał w piątek, w sobotę również nie wyjedzie na lód. W trzecim spotkaniu z Cracovią nie wystąpi prawie na pewno Łukasz Podsiadło, który po piątkowej konfrontacji zjeżdżał z tafli ledwo oddychając z powodu zapalenia oskrzeli. Pod znakiem zapytania stoi natomiast występ od pierwszych minut Tomasza Dzwonka. Decyzję który bramkarz rozpocznie mecz trenerzy podejmą tuż przed jego rozpoczęciem, po rozmowach.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×