"Biało-niebiescy" we wtorek zdeklasowali JKH, wygrywając 3:1. Zdaniem obiektywnych obserwatorów był to najniższy wymiar kary. - Moja drużyna pokazała charakter - podkreślił Karel Suchanek. - Dominowaliśmy nad rywalami w każdym elemencie hokejowego rzemiosła. Słabszy okres mieliśmy w drugiej odsłonie, ale wynikał on tylko z tego, że zarobiliśmy aż sześć wykluczeń - dodał.
Mimo to oświęcimianie w tej części gry zdobyli dwie bramki i przesądzili o losach wtorkowego meczu. - Decydujące były pierwsze dwa trafienia. Mówiąc bardzo kolokwialnie, to chwyciliśmy jastrzębian "za łeb" i nie daliśmy sobie wyrwać zwycięstwa - mówił kapitan "biało-niebieskich" Waldemar Klisiak, który wrócił do składu po chorobie.
Spotkania nie dokończył za to Wojciech Stachura. Waleczny środkowy po twardym ataku Bartosza Dąbkowskiego doznał poważnej kontuzji barku, która wyeliminowała go z gry w ostatnich meczach tego sezonu. - Ciężko będzie zastąpić Wojtka - westchnął trener Suchanek. - Nie mam jakiegoś szerokiego pola manewru, bo został mi tylko jeden środkowy. Tak więc swoją szansę dostanie Sebastian Kowalówka.
Z postawy swojego zespołu nie był zadowolony Jiri Reznar. - W fazie play-off moi zawodnicy kompletnie zawodzą podczas gier w przewadze, a ten element jeszcze w sezonie zasadniczym był naszą najmocniejszą stroną. Jeżeli nie poprawimy tego przed czwartkowym meczem, to może być naprawdę ciężko - wyjaśnił opiekun jastrzębian.
- W spotkaniach jak na razie wygrywają gospodarze, więc żyję nadzieją, że w czwartek wygramy i sięgniemy po brązowe medale na lodowisku rywala - optymistycznie zakończył.
Czwartkowy mecz poprowadzą Jacek Rokicki i Włodzimierz Marczuk. Na liniach pomagać im będą Patryk Kasprzyk i Wojciech Moszczyński. Spotkanie zaplanowano na godzinę 18.00. Transmisję telewizyjną z tego spotkania przeprowadzi TVP Sport.