Wierzę, że w przyszłym roku już skutecznie powalczymy o medal - rozmowa z Arkadiuszem Kąkolem, hokeistą JKH Jastrzębie

Drużyna JKH Jastrzębie, mimo równej, dobrej formy przez cały sezon, nie zdobyła medalu w tegorocznej PLH. Dla wielu mogło to być dość duże zaskoczenie, w zespole tym gra bowiem najlepszy hokeista ligi - Richard Kral, a także dwóch innych czołowych strzelców rozgrywek - Petr Lipina i Mateusz Danieluk. O sezonie 2010/11 oraz o celach na kolejne rozgrywki opowiada w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl gracz JKH - Arkadiusz Kąkol

Michał Kowalski: JKH w tym roku nie zdobyło medalu. Jesteś tym rozczarowany?

Arkadiusz Kąkol: Na pewno patrząc z perspektywy czasu, pozostaje pewien niedosyt, że nie udało się wywalczyć chociaż tego trzeciego miejsca na koniec sezonu. Jednak wynik ten należy traktować jako sukces, biorąc pod uwagę fakt, iż przed rozpoczęciem sezonu nie byliśmy stawiani w roli kandydata do zajęcia miejsc 1-4. Jako że jesteśmy młodą ekipą, która gra w PLH dopiero trzeci rok, dla wielu z nas była to pierwsza okazja do walki o medal w lidze. Wiadomo, że play off rządzi się własnymi prawami i gra się zupełnie inaczej niż w rundzie zasadniczej. Myślę, że to doświadczenie powinno jednak zaprocentować w przyszłości i w następnym sezonie już skutecznie powalczymy o medal.

Czego więc zabrakło, by ten krążek zdobyć?

- O ile w półfinałach zespół Cracovii był poza naszym zasięgiem, tak w meczach z Unią Oświęcim była szansa, by rozstrzygnąć tę rywalizację na naszą korzyść. Myślę, że o końcowym wyniku tej walki zadecydowała nasza gra w przewadze oraz w osłabieniu. W rundzie zasadniczej było to naszą mocną stroną, a w play offach coś się zacięło. Nie dość, że wykorzystywaliśmy mało przewag, to jeszcze większość bramek z Unią straciliśmy właśnie podczas ich gry w przewadze. Wiadomo, że gdy drużyny są wyrównane, to takie sytuacje decydują o końcowym rezultacie. Na pewno po stronie oświęcimian stało też ich doświadczenie, gdyż większość z tych hokeistów spędziło na taflach PLH wiele lat i ma na koncie niejeden medal.

Co możesz powiedzieć o swojej grze w tym sezonie? Jak ją ocenisz?

- Uważam, iż niedawno zakończony sezon mogę uznać za najlepszy z trzech, jakie rozegrałem w ekstralidze. Cieszę się, że udało mi się poprawić wynik w klasyfikacji. W następnym sezonie z pewnością chciałbym jednak ustabilizować moją formę, ponieważ w minionym sezonie zdarzały mi się okresy, gdy przeplatałem dobre występy słabymi.

Czy końcowy rezultat którejś z ekip w PLH był dla ciebie szczególnym zaskoczeniem?

- Na pewno zaskoczeniem "na plus" był wynik drużyny MMKS Podhale Nowy Targ, która po przedsezonowych zawirowaniach i ryzyku wycofania się z rozgrywek, zbudowała zespół złożony w większości ze zdolnych juniorów, wsparty przez kilku doświadczonych graczy. Po niezbyt udanym początku sezonu udało się im osiągnąć dobrą formę, a w fazie play off najpierw w ćwierćfinale "postraszyli" Unię Oświęcim, a później zajęli 5. miejsce, pokonując w bezpośredniej rywalizacji ekipę z Sanoka. Z kolei najbardziej zawiedziony jestem właśnie postawą tych ostatnich. Mimo wielkich wzmocnień, jakich dokonali przed sezonem, zawiedli w decydujących momentach, a wielu przecież typowało ich do walki o mistrzostwo. Zajęli dopiero szóstą lokatę, no ale "na osłodę" pozostał im triumf w Pucharze Polski.

W Jastrzębiu grasz u boku Richarda Krala, gracza bardzo utytułowanego. Co mógłbyś powiedzieć o Czechu? Stanowi wzór do naśladowania?

- Przyjście tak klasowego hokeisty, jak Richard było niewątpliwie dużym wydarzeniem przed tegorocznym sezonem. Zawodnik ten, pomimo 40 lat na karku, prezentuje nadal wysoką dyspozycję sportową. Posiada on świetną technikę, a także niesamowity przegląd pola gry, jednym podaniem jest w stanie rozmontować obronę przeciwnika. Wiele lat spędzonych na taflach ligi czeskiej sprawia, że jego doświadczenie jest bardzo przydatne w kluczowych momentach gry. Prywatnie jest spokojnym człowiekiem, nie wywyższa się, a w czasie treningów i meczów stara się dawać nam wskazówki odnośnie danych sytuacji - np. jak lepiej się zachować.

JKH w tym roku świetnie grało u siebie. Skąd aż tak dobre wyniki na własnej tafli? Może to po części zasługa kibiców?

- Nie wiem do końca, czym można by to wytłumaczyć, każdej drużynie zdecydowanie lepiej gra się na własnym lodowisku, tym, na którym się trenuje na co dzień. Na trybunach zasiadają kibice, którzy wspierają dopingiem przez całe spotkanie. Cieszę się z tego, że w tym sezonie frekwencja na naszych meczach u siebie wzrosła, zaczęło przychodzić coraz więcej kibiców. Na pewno jest to mobilizujące, szczególnie w trudnych momentach, gdy zespołowi nie idzie, a z trybun da się usłyszeć wsparcie fanów, którzy cały czas wierzą. Mam nadzieję, iż w następnym sezonie na nasze mecze będzie przychodzić jeszcze więcej ludzi, a taflę JKH będzie tak samo trudno zdobyć.

Zaczynałeś karierę w Legii Mazowsze Warszawa. Jak wspominasz te występy?

- Tak się w tamtym czasie złożyło, że w Jastrzębiu powstawało kryte lodowisko i nie za bardzo było gdzie trenować. Miałem do wyboru grę w SMS Sosnowiec, lub właśnie w Warszawie. Razem z rodzicami zdecydowałem, że lepszą opcją będzie stolica, głównie ze względu na szkołę. Spędziłem tam prawie 2 lata i z perspektywy czasu uważam tę decyzję za dobrą. Mogłem wtedy poczuć, co to znaczy żyć w obcym mieście, bez rodziców. Dzięki temu szybciej się usamodzielniłem i zadebiutowałem w seniorskim hokeju.

W tym sezonie w lidze było bardzo dużo pogromów, meczów "do jednej bramki". Jak myślisz, co było tego powodem? Zróżnicowana klasa zespołów, a może jednak słaby poziom?

- Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Mojej drużynie też zdarzyło się w tym roku kilka wpadek, które nie powinny mieć miejsca. W tym roku do PLH przyszło wielu dobrych obcokrajowców, więc myślę, że przyczyna takich wyników leży jednak w finansach. Budżety klubów są zróżnicowane, a duży wpływ na taki stan rzeczy mają liczne problemy finansowe poszczególnych ekip. W takiej sytuacji wielu zawodnikom trudno jest skupić się na grze i stąd pewnie te pogromy.

Czy gdyby w najbliższym czasie pojawiła się dobra i przystępna oferta z klubu zagranicznego, skorzystałbyś z niej?

- Gdyby pojawiła się jakaś ciekawa oferta, to na pewno bym ją rozważył. Na chwilę obecną jednak nic takiego nie miało miejsca i skupiam się wyłącznie na grze dla JKH Jastrzębie.

Czy wśród najlepszych hokeistów świata masz swój wzór, autorytet?

- Nigdy szczerze mówiąc nie miałem jakiegoś swojego sportowego idola, na którym się wzorowałem. Od zawsze jednak podobała mi się gra Ryana Smytha.

Źródło artykułu: