Adam Bagiński: Zrobimy wszystko, żeby zdobyć mistrzostwo Polski

Drużyna GKS Tychy w miniony weekend zajęła ostatnie, czwarte miejsce na turnieju im. Czachowskiego w Toruniu. Tyski napastnik, Adam Bagiński nie szuka usprawiedliwień takiej porażki, ale optymistycznie patrzy na nadchodzący sezon.

Paulina Szulc
Paulina Szulc

Podopieczni Jacka Płachty przyjechali do Torunia w okrojonym składzie. Do kadry bowiem powołani zostali Marian Csorich oraz Grzegorz Pasiut. Z kolei inni czołowi zawodnicy GKS-u Teddy Da Costa oraz Roman Simicek zmagają się jeszcze z lekkimi kontuzjami. Ponadto tyszanie do turnieju przystąpili po pięciu dniach treningów na lodzie.

- Nie możemy się usprawiedliwiać, że mieliśmy mniej lodu. Po prostu coś nam jeszcze nie idzie i musimy wiele rzeczy poprawić. Potraktowaliśmy ten turniej trochę eksperymentalnie. W zasadzie każda piątka grała w innym zestawieniu. Nasze ambicje są dużo większe i chcieliśmy lepiej wypaść, ale może jeszcze nie ten czas - powiedział Adam Bagiński.

Wicemistrzowie mieli okazję zagrać z beniaminkiem, Nestą Toruń. Taki mecz można potraktować jako sprawdzian przed pojedynkiem obu drużyn, ale już w ramach rozgrywek ligowych.

- Nie ma co prognozować przed ligą. Było widać różnicę. Zawodnicy Nesty byli trochę bardziej najeżdżeni na lodzie. Ale my możemy być obudzeni w nocy na urlopie i powinniśmy taki mecz wygrać. Na pewno jesteśmy podrażnieni tym wynikiem. Jednak zostało trochę czasu do ligi. Mamy jeszcze mecze kontrolne i jeden turniej pod koniec sierpnia. Także my jako GKS Tychy zrobimy wszystko, żeby grać jak najlepiej. Mamy bardzo mocny skład, tylko musimy jeszcze wszystko sobie poukładać. Wrzucić trochę na luz, żeby nie przejmować się tak bardzo tymi wynikami i zrobić wszystko, żeby zdobyć mistrzostwo Polski. To będzie na pewno nasz cel – powiedział tyski napastnik.

W trakcie memoriału hokeiści GKS-u pokonywali bramkarzy przeciwników tylko pięć razy. Stracili zaś aż szesnaście goli. Bagiński zdobył jedną bramkę, przy jednej również asystował.

- Takie porażki podcinają nam skrzydła. Musimy uzbroić się w cierpliwość i na pewno nie na wariata chcieć osiągać wszystko, bo to się może skończyć jakimiś kontuzjami. Graliśmy bardzo szybko ten turniej i też musieliśmy trochę uważać - zakończył wychowanek Stoczniowca.

GKS Tychy czekają jeszcze mecze kontrolne, jeden z Zagłębiem Sosnowiec oraz dwa z Cracovią.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×