Jacek Dzięgiel był jednym z głównych bohaterów potyczki ze śląską drużyną. Nie dość, że swoim golem otworzył wynik spotkania, to później asystował także przy trafieniu Piotra Winiarskiego. - Podczas spotkania z GKS-em Tychy każdy z nas dawał z siebie wszystko, bo chcieliśmy jak najlepiej zaprezentować się w pierwszym oficjalnym meczu przed własną publicznością. Naprawdę bardzo nam zależało na tym, by wypaść jak najlepiej i naszym celem było zwycięstwo nad tyszanami. Wygraliśmy nadspodziewanie wysoko, aż 5:1 i ten wynik był szczerze mówiąc nawet dla nas miłym zaskoczeniem. Gracz beniaminka Polskiej Ligi Hokejowej twierdzi, że zdobyty gol jest dla niego ważny, ale liczy się przede wszystkim rezultat całej drużyny. - Wiadomo, bardzo cieszę się, że udało mi się pokonać Sobeckiego i strzelić gola. Jednak to ogólny wynik drużyny jest priorytetem i indywidualne osiągnięcia schodzą tutaj na dalszy plan. - powiedział skromnie.
Dzięgiel jest zdania, że pierwsze spotkania, rozgrywane tuż po okresie przygotowawczym do sezonu ligowego zawsze są ciężkie i wymagają dużego zaangażowania. - Nie da się ukryć, że pierwsze sparingowe potyczki do łatwych nie należą. Trzeba przede wszystkim dobrze dopasować sprzęt, a już nawet same treningi są o wiele bardziej wyczerpujące, niż podczas sezonu ligowego. Ale żeby móc cokolwiek osiągnąć w rozgrywkach, to trzeba pracować i starać się z całych sił, nie patrząc na zmęczenie i trudy okresu przygotowawczego.
Były gracz KTH Krynica ma swoich faworytów w nadchodzącym sezonie ligowym. - Przyznam szczerze, że najbardziej wzmocnił się chyba Sanok. Według mnie Unia Oświęcim, Sanok, Cracovia i oczywiście mój klub - Nesta Toruń to będą najsilniejsze drużyny w sezonie 2011/12.