Szymon Marzec zdobył dwie bramki w meczu Pucharu Polski z Mazowszem Legią Warszawa, który JKH wygrało aż 11:1. - Drużyna Legii Mazowsze to zespół złożony głównie z juniorów, zawodników młodzieżowych. Do tego grają w I lidze, a my jesteśmy ekipą, która aspiruje do zdobycia medalu w nadchodzącym sezonie PLH. Moglibyśmy więc jedynie martwić się, gdybyśmy tego meczu wysoko nie wygrali. Naszą formę i to, czy należycie przygotowaliśmy się do rozgrywek zweryfikuje liga i mecze z drużynami takimi, jak: Sanok, Cracovia, Unia Oświęcim, czy też GKS Tychy. Ale mamy mocny i wyrównany skład. Ciężko będzie wywalczyć sobie miejsce w podstawowym składzie JKH. Jednak gdy dostanę szansę zaprezentowania się, będę robił wszystko, co w mojej mocy, by swoją formą strzelecką nie zawieść sztabu szkoleniowego.
Były hokeista Stoczniowca twierdzi, że przejście do JKH Jastrzębie było dobrym rozwiązaniem. - Atmosfera w drużynie JKH jest naprawdę bardzo dobra. Nie ma absolutnie żadnych podziałów, ja osobiście ze wszystkimi dobrze się rozumiem. Miałem pod tym względem zdecydowanie ułatwione zadanie, gdyż kilku zawodników, z którymi mam okazję teraz występować w jednym zespole, znałem już wcześniej. Są to wychowankowie Stoczniowca i byli gracze SMS-u. Z aklimatyzacją w ekipie nie było więc żadnych problemów.
Szymon Marzec twierdzi, że mimo obecności wielu utytułowanych hokeistów w drużynie JKH Jastrzębie, w zespole nie ma "gwiazd". - W Jastrzębiu nie ma gwiazd. Na pewno młodsi zawodnicy mogą wiele nauczyć się od takich graczy, jak Richard Kral, czy Petr Lipina. Muszę jednak zauważyć, że reprezentanci Polski, czyli Maciej Urbanowicz i Mateusz Danieluk jakoś mocno od nich nie odstają. Tych wzorów do naśladowania jest więc bardzo dużo.