Jacek Szopiński: Brakuje odpowiedzialności za wynik

MMKS Podhale w niedzielnym meczu z Zagłębiem nie ustrzegło się błędów, ale jego ataki były bardziej uporządkowane. Mimo to nie udało się wygrać. - Mieliśmy pięć klarownych sytuacji w drugiej tercji, powinniśmy coś strzelić. Neupauer, Jastrzębski, Ćwikła, wszyscy mieli okazje sam na sam - ubolewał trener Podhala.

W regulaminowym czasie gry padł remis, więc rozegrano dogrywkę, której MMKS Podhale nie przegrał dzięki chaosowi w ataku sosnowiczan, którzy przez ostatnie dwie minuty grali w przewadze (od 2:17 do 0:17). O zwycięstwie miały więc zadecydować karne, które rozpoczęli gospodarze, a konkretnie Martin Voznik - ten hokeista w serii karnych trafił jako jedyny i zagwarantował Zagłębiu wygraną. - Karne to jest loteria, gdyby Voznik minimalnie chybił, też byłoby na zero. Wiadomo, że w karnych zawsze większe szanse ma bramkarz - ocenił szkoleniowiec nowotarżan.

Walka na lodzie była zacięta, ale mało emocjonująca, chyba że weźmie się pod uwagę rozgoryczenie po niewykorzystanych sytuacjach. - Mecz wyrównany, była walka o każdy centymetr lodu. Poziom normalny ligowy, nie odstawał poziomem od innych. Wiadomo jednak, że jeśli gra się co dwa dni, to raz lepiej, raz gorzej to wygląda. Oba zespoły mogły przeciągnąć ten wynik na swoją korzyść. Mieliśmy pięć klarownych sytuacji w drugiej tercji, powinniśmy coś strzelić. Neupauer, Jastrzębski, Ćwikła, wszyscy mieli okazje sam na sam. To są młodzi zawodnicy, którzy potrzebują złapać pewność strzelecką. Brakuje odpowiedzialności za wynik, gdy jest dobra sytuacja, to trzeba ją wykorzystać - podkreślił Jacek Szopiński, trener MMKS-u.

Obie bramki, które padły w regulaminowym czasie gry, miały miejsce w premierowej tercji w odstępie dziesięciu minut. Po nich zaczęła się szarpana gra, a królem niewykorzystanych sytuacji byli sosnowiczanie, mimo wszystko w ataku przyjezdnych było mniej chaosu. - Nie ustrzegliśmy się błędów, Zagłębie często nas kontrowało. W przewagach oba zespoły zamykały rywali, jednak brakowało wykończenia. Świetny mecz bramkarzy, obaj byli najlepsi na lodzie, bronili pewnie, wyciągnęli kilka sytuacji stuprocentowych, dlatego padł wynik 1:1. W przeciągu całego meczu za mało było gry ciałem, która zawsze podnosi poziom - powiedział.

Źródło artykułu: