Tomasz Cieślicki: Musimy gdzieś odreagować te mniej przyjemne chwile

Hokeiści KTH Krynica mają za sobą naprawdę świetny weekend. Odnieśli dwa przekonujące zwycięstwa, pokonali Polonię Bytom, a także Orlika Opole. Wiodącą postacią Katehetów był w obu tych spotkaniach Tomasz Cieślicki, który wypowiedział się dla portalu SportoweFakty.pl.

Michał Konarski
Michał Konarski

Tomasz Cieślicki cieszy się, że jego drużynie dobrze idzie w rozgrywkach ligowych. - Jesteśmy zadowoleni z tego, że pomimo trudności finansowych, z jakimi boryka się KTH, udaje nam się wygrywać mecze na zapleczu PLH. Niewątpliwie sprawia nam to satysfakcję i w jakimś stopniu rekompensuje te mniej przyjemne chwile, kiedy to przychodzi nam stawiać czoła sprawom organizacyjnym w klubie.

Zawodnik KTH Krynica zaliczył fenomenalny występ w sobotnim spotkaniu przeciwko Polonii Bytom. Strzelił bowiem aż cztery bramki. - Punkty z sobotniego meczu zawdzięczam grze całej drużyny. W mojej karierze zdarzały mi się potyczki, w których zdobywałem podobną ilość punktów. Były to jednak spotkania w rozgrywkach młodzieżowych, pamiętam mecz ze słowackim Popradem, który zakończył się dość nietypowo, bo remisem 11:11. Mi udało się strzelić wówczas 7 goli.

Drużyna z Krynicy miała w tym sezonie grać w PLH. Tuż przed startem rozgrywek zespół jedna wycofano, a kryniczanom została I liga. Czy hokeiści spod Góry Parkowej mają żal do działaczy? - Nie mogę się wypowiadać w imieniu całej ekipy, ale mi naprawdę jest przykro. Solidnie przepracowaliśmy okres przygotowawczy, mając wtedy jeszcze świadomość, że przygotowujemy się do gry w Polskiej Lidze Hokejowej. A tu nagle, w połowie sierpnia, na 2-3 tygodnie przed startem rozgrywek najwyższej klasy rozgrywkowej dowiadujemy się, że jednak zagramy w I lidze. Nie chcę tu nikogo obarczać winą za zaistniałą sytuację, gdyż zarząd zapewniał nas, iż robił wszystko, by utrzymać PLH w Krynicy. Jednak tej mocy zabrakło. Ale nie ma co płakać, tylko robić wszystko, aby ekstraliga jak najszybciej do nas powróciła i zagościła na długie, tłuste lata.

Tomasz Cieślicki zapewnia, że Katehetom nie brakuje motywacji do gry w pierwszoligowych rozgrywkach. - Motywacji mogłoby brakować tylko i wyłącznie przez problemy organizacyjne. Natomiast wydaje mi się, że na lodzie jest w nas jeszcze więcej tej sportowej złości i motywacji do gry nam nie brakuje. W końcu musimy gdzieś odreagować te mniej przyjemne chwile - zakończył.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×