W jego słowach nie ma ani krzty przesady. Po porażce z JKH strata oświęcimian do ligowej czołówki wzrosła do 10 punktów. Do czwartej Cracovii biało-niebiescy tracą 9 oczek, ale podopieczni Karela Suchanka rozegrali o dwa spotkania mniej.
- Sami jesteśmy sobie winni. Mogliśmy wygrać spotkanie z Jastrzębiem, bo przez większą część meczu byliśmy zespołem lepszym. O wyniku znów zdecydowały detale, a w szczególnym stopniu brak skuteczności - stwierdził 25-letni wychowanek gdańskiego Stoczniowca.
Jego zdanie podzielał także Sławomir Wieloch, drugi trener Aksam Unii: - W tak ważnych meczach ciężar zdobywania bramek nie może spoczywać tylko na jednej formacji. Do postawy trzeciego ataku, czyli Łopuskiego, Prochazki i Wojtarowicza nie możemy mieć zastrzeżeń, ale niestety szczęścia i zimnej krwi zabrakło Lukaszowi Rzisze i Robertowi Krajcziemu.
W niedzielę unici zmierzą się z Nestą Karawelą Toruń, a beniaminek PLH jest chimeryczny i nieobliczalny. Potrafi sprawić niespodziankę (wygrane z Sanokiem 5:2 i GKS Tychy 5:4), a także wysoko przegrać jak w meczach z Cracovią (2:10 i 1:18). - Wszyscy zdajemy sobie sprawę z sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy. Nie pozostaje nam teraz nic innego jak wygrywać, i to z każdym - twierdzi Mikołaj Łopuski. Poprzednie dwa spotkania wygrali oświęcimianie, 8:1 na własnym lodzie i 4:2 na wyjeździe.
Niedzielny mecz poprowadzi Maciej Pachucki. Na liniach pomagać mu będą Leszek Kubiszewski i Mariusz Smura. Spotkanie zaplanowano na godzinę 17.00.