Staram się dorównać starszym kolegom z drużyny - rozmowa z Dariuszem Janowcem, hokeistą KTH Krynica

Młody krynicki napastnik to wyróżniająca się postać w obecnym sezonie w drużynie Josefa Dobosa. Na łamach naszego portalu opowiada o swoich początkach hokejowego rzemiosła oraz zachęca dzieci i młodzież do uprawiania tego sportu.

Kamil Truchan
Kamil Truchan

Kamil Truchan: Dla niektórych kibiców jesteś postacią anonimową. Mógłbyś na początek opowiedzieć coś o sobie?

Dariusz Janowiec: Wiem, że dopiero zaczynam grać w drużynie seniorskiej, więc nie każdy mnie może znać. Na początek się przedstawię. Nazywam się Dariusz Janowiec, jestem wychowankiem KTH Krynica, wcześniej występowałem w kategoriach młodzieżowych.

Kiedy rozpoczęła się twoja przygoda z hokejem?

- W wieku 7-8 lat tata zabierał mnie na mecze KTH, które bardzo mi się podobały. Nie minęło dużo czasu jak zacząłem uczyć się podstaw gry w hokeja. Mój tata nawet nie musiał mnie specjalnie zachęcać, sam postanowiłem uprawiać tę dyscyplinę sportu.

Występujesz na pozycji napastnika. Powiedz, jak wyglądała twoja skuteczność w grupach młodzieżowych?

- Zeszłego sezonu nie zaliczę do udanych. Mało punktowałem, lecz w poprzednich nie odstawałem od rówieśników.

Jakie masz silne strony, dzięki którym jesteś wyróżniającym się zawodnikiem?

- Jestem pracowity, ambitny, waleczny i zdeterminowany do osiągnięcia wyznaczonego celu.

W tak młodym wieku jesteś rzucony na głęboką wodę. Czy twoim zdaniem jesteś gotów do walki na zapleczu PLH?

- Dobrze to ująłeś. Zdaję sobie sprawę, że jest duża różnica między młodzieżówką, a grą w seniorskich klubach. Myślę, że jestem gotowy, cały letni okres przygotowawczy przepracowałem z pierwszą drużyną, przykładam się do treningów i staram się dorównać starszym kolegom z drużyny. Przed sezonem było założenie aby utworzyć Centralną Ligę Juniorów, lecz z powodu mało licznego składu były wątpliwości co do powstania tej kategorii. Duży wpływ miał na to fakt, że drużyna seniorów spadła do I ligi i dlatego zaproponowano nam grę.

Jaka jest różnica między treningami w zespole seniorskim, a juniorskim ?

- Uważam, że różnica jest i to znaczna. W zespole juniorskim uczyliśmy się gry i dużo zależało od charakteru zawodnika, który w zależności od swojego nastawienia dawał z siebie więcej bądź mniej. W zespole seniorskim każdy traktuje to profesjonalnie i daje z siebie wszystko w każdej sytuacji.

W KTH masz się, od kogo uczyć. Są tu tacy zawodnicy jak Robert Brocławik, czy Mateusz Dubel…

- Zdecydowanie tak. To bardzo dobrzy i doświadczeni zawodnicy, którzy mają za sobą występy w ekstralidze. Dużo można się od nich nauczyć po sposobie gry, czy opanowaniu i spokoju, jaki wnoszą, przez doświadczenie.

Dużo ci pomagają?

- Oczywiście zawsze, gdy zrobię coś źle, albo mógłbym zrobić lepiej, dostaję radę, lub wskazówkę, które bardzo sobie cenię. Mogę również dodać, że są bardzo wyrozumiali, gdyż wiedzą, że jestem jeszcze młodym zawodnikiem. Poza tym dzięki ich postawie szybko zaaklimatyzowałem się w drużynie.

Czy gra w pierwszej drużynie KTH to dla ciebie spełnienie marzeń?

- Jeszcze w zeszłym sezonie oglądałem mecze pierwszej drużyny z trybun, a w obecnym mogę regularnie wstępować w rozgrywkach. Jestem tym mile zaskoczony, ponieważ zawsze chciałem grać w drużynie seniorskiej przed własna publicznością i nie spodziewałem się, że stanie to się tak szybko. Nie uważam tego za spełnienie marzeń, ale na pewno jako wielki sukces.

Jakie cele stawiasz przed sobą w trwającym sezonie?

- Chcę regularnie występować w wszystkich spotkaniach i podnosić swój poziom gry.

Jak oceniasz tę część sezonu, która już za nami w wykonaniu swoim i KTH?

- Początek sezonu uważam za bardzo dobry, mimo iż zespół został szybko skompletowany. Tego jednak nie mogę powiedzieć o końcówce tej części sezonu. Parę razy podwinęła nam się noga głównie przez brak skuteczności i niewystarczający spokój w grze, co musimy poprawić w nadchodzących spotkaniach w nowym roku. W moim wykonaniu gra daje jeszcze dużo do życzenia, gdyż tempo i poziom gry w I lidze jest o wiele większy, niż w rozgrywkach juniorskich.

Kogo wyróżniłbyś z obecnego zespołu i dlaczego?

- Dużo bym mógł wymienić, ale moim zdaniem postawa naszego kapitana Mateusza Dubla, który bardzo dobrze sprawdza się w tej funkcji i kiedy trzeba podniesie nas na duchu. Kolejnym zawodnikiem, jakiego chciałbym wyróżnić jest Maciek Kruczek. Dzięki jego woli walki i wierze w zwycięstwo pokazuje nam, że walczy się do ostatniej sekundy meczu.

O mocnych stronach wspomniałeś już wcześniej, a jakie są słabe strony "młodego Jano"?

- Zgadza się, o moich mocnych stronach wspominałem wcześniej. Sądzę, że moja piętą achillesową jest brak doświadczenia.

Marzenia i cele sportowe oraz prywatne na najbliższe lata?

- Już wielkimi krokami zbliżam się do sprawdzianu dojrzałości, czyli matury. Po ukończeniu szkoły chciałbym dalej kontynuować naukę. Z całą pewnością nie chciałbym rezygnować z hokeja, wręcz przeciwnie - nadal chcę rozwijać swoje umiejętności.

Jak zachęciłbyś młodych zawodników, by zaczęli trenować hokeja? Sam jesteś młody i szybciej trafisz do młodzieży…

- Na pewno hokej to piękny sport, który niejednemu by się spodobał, wystarczy spróbować. Bez wątpienia sport kształtuje charakter i uczy nas życia. Towarzyszą mi też piękne wspomnienia, których na pewno nigdy nie zapomnę.

Ostatnim, podsumowującym pytaniem jest, jak zachowujesz się po wygranym meczu? Jak próbujesz uczcić zwycięstwo, jak się odstresowujesz? A po przegranym meczu? W jaki sposób rozładowujesz napięcie po porażce?

- Cieszę się z drużyną każdym zwycięstwem. Po przegranym meczu analizuję całe spotkanie, co poszło nie tak i nie staram się myśleć o przegranej.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×