Krzysztof Majkowski: Liczymy tylko na siebie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Hokeiści GKS-u Tychy w piątkowej 37. kolejce PLH na własnej tafli pokonali Zagłębie Sosnowiec (3:1), czyli drużynę, z którą w tym sezonie gra im się wyjątkowo ciężko. Tyszanie dzięki temu zwycięstwu awansowali na czwarte miejsce w tabeli, ale mimo to nie są jednak jeszcze pewni gry w play-offach. Krzysztof Majkowski, obrońca GKS-u Tychy w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl skomentował piątkowy pojedynek.

Podopieczni Wojciecha Matczaka mimo, że zdobyli trzy punkty, nie zachwycili swoich kibiców dobrą grą. Jak sami jednak podkreślają, szukają punktów, nie efektownej gry - Ciężko będzie się spodziewać po naszej grze w końcówce sezonu zasadniczego wielkich widowisk, ponieważ szukamy punktów, które są nam bardzo potrzebne. My przede wszystkim musimy grać efektywnie - skomentował Krzysztof Majkowski.

Tyszanie w tym sezonie wygrali tylko trzy z sześciu spotkań z Sosnowcem - Obawialiśmy się tego spotkania, to jest drużyna, z którą ciężko nam się gra, niezależnie od naszej dyspozycji i miejsca zajmowanego w tabeli. Pojedynki z Sosnowcem są zawsze bardzo zacięte - dodał 33-letni obrońca GKS-u.

Hokeiści tyskiego zespołu na początku spotkania objęli dwubramkowe prowadzenie, które tak naprawdę zaważyło na dalszych losach spotkania - W każdym spotkaniu bardzo ważne jest, żeby na początku uzyskać przewagę, wtedy przeciwnikowi odechciewa się hokeja, a drużynie, która prowadzi grę jest łatwiej - ocenił Krzysztof Majkowski.

Do końca sezonu zasadniczego pozostało już jedynie pięć spotkań. Tyszanie nadal nie są pewni gry w decydującej fazie, czyli w play-offach. Ostatnie mecze będą dla GKS-u bardzo ważne - W niedzielę jedziemy do Sanoka na bardzo ważny mecz, oczywiście jedziemy po zwycięstwo. Najważniejsze mecze czekają nas z Jastrzębiem i Oświęcimiem, musimy je wygrać. Nie możemy patrzeć na przeciwników, musimy grać swój hokej. W końcowej fazie sezonu zasadniczego liczymy tylko na siebie - zakończył obrońca tyszan.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)