Zabrakło nam doświadczenia i spokoju w kluczowych momentach - rozmowa z Arkadiuszem Kąkolem, hokeistą JKH Jastrzębie

Hokeiści JKH Jastrzębie przegrali wszystkie cztery mecze w półfinałowej rywalizacji z Ciarko PBS Bank Sanok i czeka ich walka o brąz w Polskiej Lidze Hokejowej. O potyczkach z sanoczanami, a także o atmosferze w zespole po kilku porażkach z rzędu mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl zawodnik jastrzębskiej drużyny, Arkadiusz Kąkol.

Michał Kowalski: Przegraliście rywalizację z Sanokiem 0:4. Domyślam się, że taki rezultat jest dla was bardzo rozczarowujący...

Arkadiusz Kąkol: Na pewno liczyliśmy na to, że rywalizacja nie skończy się na 4 meczach i to jest rozczarowujące dla nas. Ale w każdy spotkaniu byliśmy równorzędnym przeciwnikiem dla Sanoka i wynik 4:0 nie obrazuje do końca tej walki.

Wszystkie 4 mecze były dość dziwne. Zdawały się być wyrównane, padało niedużo goli, a jednak Sanok był lepszy za każdym razem. Czego więc wam zabrakło, by wygrać choć jeden pojedynek?

- Myślę, że przede wszystkim zabrakło nam doświadczenia i spokoju w kluczowych momentach meczów, gdzie popełnialiśmy proste błędy, lub nie potrafiliśmy wykorzystać klarownych sytuacji do strzelenia bramki.

Wiele osób już w trakcie rundy zasadniczej mówiło, że sanoczanie zasługują na złoto jak nikt inny. Czy po tym półfinale zgodzisz się z tym?

- Sanoczanie byli najrówniej grającą w sezonie zasadniczym drużyną, jednak play offy rządzą sie swoimi prawami. Zespołem, który zasługuje na złoto jest ten, który wygra finał i będzie najlepszy w przeciągu całego sezonu, a nie tylko rundy zasadniczej.

Jak wygląda atmosfera w zespole po czterech porażkach? Jest jakieś lekkie załamanie, uczucie, że walka o złoto to jednak za wysokie progi na ten sezon?

- Po końcowym gwizdku na pewno było pewne rozczarowanie, że walkę o złoto musimy odłożyć na przyszły sezon. Nie wydaje mi się, żeby walka o złoto to były dla nas za wysokie progi, wiadomo jak to jest w play off. Ktoś musi wygrać i tym razem był to Sanok, a nam pozostaje batalia o brąz.

Przed wami walka o brąz z Unią, czyli powtórka sprzed roku. Jak mógłbyś porównać Unię z zeszłego roku, do tej obecnej?

- Tak się złożyło, że znów w tym sezonie walczymy o brąz z Unią i mam nadzieje że im się zrewanżujemy za zeszłe rozgrywki. Jeśli chodzi porównanie zeszłorocznej i obecnej Unii to na pewno ma mocniejszy skład niż rok temu. Tak samo jak to jest w naszym przypadku i powinniśmy się spodziewać wyrównanej rywalizacji.

Przed sezonem zapowiadaliście, że podejmiecie walkę o złoto. Czy zatem batalia "tylko" o brąz nie jest dla was pewnym rozczarowaniem? Nie ma jakichś problemów z motywacją?

- Wiadomo, że każda drużyna chce walczyć o złoto i to jest jej główny cel, nam pozostała walka o brąz i będziemy robili wszystko, żeby zdobyć pierwszy medal w historii klubu, więc nie widzę żadnej możliwości braku motywacji na te mecze.

W drugim półfinale także wyraźne zwycięstwo - Cracovia wygrała wszystkie spotkania. Jesteś tym zaskoczony?

- Wynik rywalizacji 4:0 na pewno jest zaskoczeniem, ponieważ spodziewałem się tam wyrównanej walki. Trudno jednak mi cokolwiek więcej mówić o tym półfinale, ponieważ nie widziałem żadnego meczu.

Jakie są twoje typy na finał? Sanok, czy jednak Cracovia obroni tytuł?

- Będzie to na pewno wyrównana rywalizacja, w której będą decydować niuanse, Cracovia ma tę przewagę, że już ma doświadczenie gry w finałach play off i to może być dla niej mały bonus. Ja jednak życzę mistrzostwa druzynie z Sanoka, ponieważ jest tam dobra atmosfera dla hokeja i fantastyczni kibice.

Źródło artykułu: