Jarosław Dołęga: Sami sobie skomplikowaliśmy zadanie

Zagłębie zrealizowało swój cel i utrzymało się w PLH. - Pokazaliśmy, że gramy dobrze w sytuacji, gdy mamy nóż na gardle - trafnie ocenił Jarosław Dołęga, dla którego rywalizacja z Nestą była wyjątkowa z dwóch względów.

W tym artykule dowiesz się o:

Sosnowiczanie byli faworytami rywalizacji z Nestą Karawela Toruń, ale przez słabszą dyspozycję w obronie przegrali dwa mecze na własnym terenie i stanęli pod ścianą, gdyż rywale prowadzili już 3:2. - Sami sobie skomplikowaliśmy zadanie przegrywając dwa mecze na własnym lodzie. Pokazaliśmy, że gramy dobrze w sytuacji, gdy mamy nóż na gardle. Wygraliśmy w Toruniu, a w piątek postawiliśmy kropkę nad i - ocenił Jarosław Dołęga, napastnik Zagłębia.

Rywalizacja o spokojny byt w następnym sezonie PLH była wyjątkowa właśnie dla tego zawodnika. - Wyróżniłbym na pewno egzekutora Jarosława Dołęgę, który znowu wykazał się instynktem i dobił krążek w ważnych momentach, a w całej rywalizacji z Nestą był wyróżniającą się postacią - ocenił po decydującym spotkaniu Mariusz Kieca, sosnowiecki trener. Jednak ta rywalizacja była dla hokeisty ważna z jeszcze jednego powodu. - Dla mnie są to trochę inne mecze, gdyż grałem w Toruniu 7 lat. Taki już jest sport, teraz gram dla Zagłębia i fakt, że spędziłem tam trochę czasu nie oznacza, że zagram przeciwko byłym kolegom na jednej nodze. Chcę grać jak najlepiej - podkreślił Dołęga.

W decydującym spotkaniu o wiele lepiej wypadli sosnowiczanie, którzy poprawili swoją obronę, do której dołożyli celne strzały. Trafienia padały jedno za drugim, a w pewnym momencie wydawało się, że Zagłębie wręcz rozstrzela Nestę. - To był dziwny mecz, prowadziliśmy 3:0 i myśleliśmy, że strzelimy 4, 5, a może przez głowę przeszła nawet myśl, że 10 goli zaliczymy. To nie jest ważne ile się strzela, podstawa to dyscyplina taktyczna, ważne jednak, że tamte mecze czegoś nas nauczyły - podkreślił Dołęga.

W najważniejszym momencie sezonu kibice nie zawiedli swojej drużyny, przybyli do Stadionu Zimowego w liczbie 2000 i stworzyli niesamowitą atmosferę i doping. - Pierwszy raz od dwóch lat grałem przy takiej publiczności, fajnie się występuje przy takiej atmosferze, oby na kolejne mecze równie licznie przyszli fani - zaznaczył Jarosław Dołęga.

Źródło artykułu: