Hokeiści z Torunia najpierw w piątek ulegli gospodarzom po rzutach karnych. Następnego dnia okazali się już lepsi i zwyciężyli 3:1. - Oczywiście pewien niedosyt jest, jednak nikt nie mówił, że będzie łatwo. Podhale to ciężki przeciwnik, zwłaszcza jak wynik oscyluje koło remisu. Piątkowy mecz zaczęliśmy bardzo dobrze, mogliśmy to spotkanie wygrać w regulaminowym czasie. Jednak tak się nie stało, a kibice mogli zobaczyć wszystko, co najlepsze w hokeju, czyli zacięty mecz, dogrywkę oraz karne - powiedział Wojciech Jankowski w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Gracze Nesty mogli z Małopolski wyjechać z dwiema wygranymi. W piątek bowiem dwukrotnie prowadzili, a później w rzutach karnych potrzebowali jednego pudła gospodarzy, by triumfować. - Wygrana była blisko, ale uciekła. Nie podłamało nas to jednak, a wręcz podrażniło i sobotni mecz wygraliśmy 3:1. Jak już mówiłem w tak ważnych spotkaniach może decydować jedna bramka. Pojedynek może nie podobał się kibicom, jednak lepiej grać czasem brzydko i wygrać, niż po pięknej grze przegrać, a na to nie możemy sobie pozwolić.
Przed torunianami dwie potyczki na własnej tafli. Jeśli w nich okażą się lepsi, utrzymają się w PLH. - Cel to utrzymać się, najważniejsze wygrać wtorkowy mecz i na tym się skoncentrujemy. Do każdego z tych pojedynków podejdziemy na 100 procent i mamy nadzieję, że to pozwoli pokonać Podhale w obu potyczkach.