Przez sześćdziesiąt minut trwała prawdziwa wymiana ciosów. Akcje przenosiły się spod jednej bramki pod drugą. Gdy syrena obwieściła zakończenie trzeciej odsłony wielu oświęcimskich kibiców zaczęło już kreślić różne scenariusze.
Jednak w 39. sekundzie dogrywki fani biało-niebieskich mogli odetchnąć z ulgą, gdyż Jerzy Gabryś zaskoczył Kamila Kosowskiego potężnym uderzeniem spod linii niebieskiej. - Nie czuję się bohaterem, na zwycięstwo zapracowała cała drużyna - stwierdził skromnie oświęcimski obrońca, który utonął w objęciach swoich partnerów.
- Zwracałem uwagę chłopakom, że Kamil Kosowski świetnie broni rakiem. Chciałem, aby strzelali raczej w kierunku odbijaczki, ale Jurek nie zastosował się do moich poleceń... i trafił do siatki. Uszczęśliwił cały nasz zespół, a przede wszystkim kibiców, którym dziękujemy za wsparcie - promieniał Tomasz Piątek.
- Taki już jest play-off. Jedni muszą przegrać, aby inni mogli wygrać - przyznał Jirzi Reżnar, opiekun JKH.
Aksam Unia Oświęcim - JKH GKS Jastrzębie 3:2 d, (1:0, 1:1, 0:1, d. 1:0)
1:0 - Peter Tabaczek (Lukasz Rziha, Patryk Noworyta) 16'
1:1 - Adrian Labryga (Szymon Marzec, Tomasz Pastryk) 23'
2:1 - Wojciech Wojtarowicz (Jerzy Gabryś) 37'
2:2 - Mateusz Danieluk (Tomasz Pastryk) 49', 4/5
3:2 - Jerzy Gabryś (Miroslav Zatko, Peter Tabaczek) 61'
Sędziowali: Włodzimierz Marczuk i Maciej Pachucki (jako główni) - Patryk Kasprzyk i Wojciech Moszczyński (jako liniowi).
Kary: 4 minuty - 10 minut.
Stan rywalizacji (do 4 zwycięstw): 4:3 dla Aksam Unii.
Widzów: ok. 2800.
Aksam Unia: Zborowski - Noworyta, Piekarski; Łopuski, Prochazka, Wojtarowicz - Połącarz, Gabryś; Jaros, S. Kowalówka - Urbańczyk, Zatko (4); Rziha, Tabaczek, Krajczi - Valusiak, Jakubik, Modrzejewski.
Trener: Tomasz Piątek.
JKH: Kosowski - Iviczicz (4), Górny; Danieluk (2), Kral, Lipina (2) - Rompkowski, Bryk; Urbanowicz, Słodczyk, Bordowski - Labryga (2), Pastryk; Kulas, Kąkol, Drzewiecki - Strużyk, Salamon, Kogut oraz Marzec.
Trener: Jirzi Reżnar.