Michał Kowalski: Zmieniłeś klub i przeszedłeś do Cracovii. Jak dokładnie doszło do twojego transferu?
Piotr Ziętara: Kilka tygodni po zakończeniu sezonu otrzymałem telefon z ofertą gry w Cracovii. Spotkałem się z włodarzami tej drużyny i doszliśmy do porozumienia.
Rozumiem, że głównym powodem, dla którego zdecydowałeś się na przejście do Krakowa jest fakt, że tamtejsza ekipa co roku walczy o złoto w PLH?
- Oferta z Krakowa była najlepsza i najbardziej konkretna. Tak jak wspomniałeś, co roku walczą o najwyższe cele i wierzę, że w sezonie 2012/13 będzie pod tym względem podobnie. Kontynuuję również studia magisterskie w tym mieście. Te czynniki zadecydowały o moim przejściu.
Jakie pierwsze wrażenia na temat zespołu i trenera Rohaczka?
- Pierwsze wrażenia jak najbardziej pozytywne. Z większością chłopaków znałem się już od jakiegoś czasu, więc z aklimatyzacją nie było problemu. Atmosfera jest bardzo dobra, w takim otoczeniu trenuje się naprawdę przyjemnie.
Gdy odchodziłeś z Nowego Targu nie pojawiły się myśli typu - "A może nie powinienem zostawiać MMKS-u w takim momencie…"?
- Długo myślałem nad pozostaniem w Podhalu. Zwłaszcza dlatego, że trenerem został mój brat, a do zarządu weszli ciekawi ludzie, których cenię. Są oni zupełnym przeciwieństwem byłego prezesa Mrugały. Jednak pojawiła się oferta od wicemistrza Polski i nie mogłem z niej nie skorzystać.
Jak zapatrujesz się na przyszłość tej drużyny? Widzisz jakieś perspektywy dla MMKS-u?
- Bardzo wierzę w to, że Podhale wreszcie się odbuduje i wkrótce będzie miało znowu świetną drużynę. Cieszy fakt, iż w zespole zostali dobrzy gracze, którzy chcą pomóc w walce o powrót do ekstraligi. Klub łatwo doprowadzić do upadku, łatwo zrobić złą atmosferę wokół drużyny, do czego doprowadzili byli działacze. Bardzo ciężko natomiast jest to wszystko odbudować. Liczę, że społeczność Nowego Targu zaufa obecnym włodarzom i pomoże w odbudowie klubu, który przez wiele lat był wizytówką miasta.
Od zakończenia sezonu minęło już sporo czasu. Czego zabrakło Podhalu, by utrzymać się w lidze?
- Można gdybać godzinami, dlaczego tak się stało. Ale to niestety niczego już nie zmieni. Może po prostu zabrakło nam umiejętności, może zabrakło Kelly’ ego, który był motorem napędowym zespołu. To już było i tego nie zmienimy. Teraz pozostaje tylko czekać na powrót Podhala tam, gdzie jego miejsce.
Czy chciałbyś coś powiedzieć kibicom MMKS-u?
- Kibice byli dla nas bardzo ważni. Jak tylko mogli, starali się pomóc i motywowali nas w najcięższych momentach. Możemy im tylko podziękować za wsparcie, wierzę ,że dalej będą za Podhalem. Zwłaszcza w tej chwili, gdy klub potrzebuje ich wiary. Liczę, iż zostaną z ekipą i pomogą w odbudowie.
Jak wyglądają twoje przygotowania do sezonu? Trenujesz tylko z drużyną, czy także indywidualnie?
- Przez dwa tygodnie przygotowywałem się z Cracovią. Teraz otrzymaliśmy tydzień urlopów i od poniedziałku wracamy do czterotygodniowych treningów.