Mamy za mało lodowisk - rozmowa z Mariuszem Czerkawskim, byłym hokeistą

Po porażce z Ukrainą 1:5 Polska już w preeliminacjach odpadła z walki o igrzyska olimpijskie w Soczi. - Brakuje nam lodowisk, a bez nich trudno będzie o sukcesy, o lepszą ligę - stwierdził Czerkawski

W tym artykule dowiesz się o:

Marcin Frączak: Trudno było się spodziewać czegoś innego jak porażki z Ukrainą?

Mariusz Czerkawski: Mieliśmy trochę pecha. Akurat nie gra NHL i Ukraińcy wykorzystali to. Mogli skorzystać z dwóch zawodników, których mają w NHL. Dodatkowo w ich barwach zagrali jeszcze hokeiści z silnej ligi jaką jest KHL. Przegraliśmy, bo zabrakło nam szybkości. W Soczi wystąpi dwanaście zespołów, niestety nie będzie tam Polski.

Kibice zadają sobie pytanie, kiedy w końcu zagramy w turnieju olimpijskim. Po raz ostatni graliśmy w 1992 roku!

- Może następne eliminacje będą dla nas bardziej pomyślne. Kilka dni temu Polska wygrała 6:3 z Kazachstanem w mistrzostwach świata do lat 20 Dywizji IB. To dobry prognostyk na przyszłość. Jeśli nasza młodzież będzie wygrywać z drużynami takim jak Kazachstan, to start w igrzyskach olimpijskich będzie bardziej realny.
Naszą reprezentację prowadzili w ostatnich latach m.in. Czech Rudolf Roháček, Szwed Peter Ekroth, a obecnie Rosjanin Igor Zacharkin. Obcokrajowcy też nie są w stanie wyciągnąć polskiego hokeja z kryzysu. Powtarzają za to, że musimy zrobić coś z ligą, bo inaczej trudno będzie o postęp!

- Zabrakło nam cierpliwości. Trzeba im dać dłużej popracować. A produkt zwany ligą mamy, jaki mamy. Ważne jest szkolenie, które u nas kuleje. Nie jestem ekspertem od szkolenia, ale wiem jedno, dopóki w Polsce nie będzie więcej lodowisk, to trudno będzie podnieść poziom hokeja. Duża liczba dzieci, które chciałyby w ogóle zacząć grać w hokeja, nie może tego robić, bo w ich miejscowości nie ma lodowiska. Nasza młodzież nie ma gdzie grać w hokeja. Brakuje nam lodowisk, bez nich trudno będzie o sukcesy, o lepszą ligę. W Kanadzie, w Szwajcarii lodowisko jest w każdej gminie.
Wojtek Wolski, który wykorzystał lokaut w NHL do gry w naszej lidze, powiedział coś innego. Stwierdził, że liga w Polsce nie jest wcale taka zła. Co pan o tym sądzi?

- U nas też można obejrzeć mecze na niezłym poziomie, część z nich jest prowadzona w szybkim tempie. Liga może i nie jest zła, ale nie jest też na tyle dobra, abyśmy mogli grać na igrzyskach olimpijskich czy mistrzostwach świata. Kraje tam występujące mają po prostu jeszcze lepsze ligi. Lepszą ligę ma choćby Dania. Reprezentacja Polski zajmuje dwudzieste trzecie miejsce w rankingu, a na mistrzostwach świata gra szesnaście zespołów. Jeśli nawet z drużynami, które zajmują czternaste, czy piętnaste miejsce, przegramy jedną bramką, to nie będzie tam dla nas miejsca. Możemy przegrywać nieznaczne, ale to będzie porażka. Musimy najpierw postarać się wygrywać z takim zespołami jak choćby Dania.
Kiedyś Duńczycy nie mieli niemal prawa pomyśleć o wygraniu z Polską, a teraz to my mamy z nimi wielki problem!

- To było piętnaście lat temu. Dania ma swoich zawodników w NHL, to o czymś świadczy. Tam od lat inwestuje się duże środki w hokej. To samo jest na Węgrzech. W lidze węgierskiej są już dwa, trzy mocniejsze zespoły. Węgrzy sprowadzili trenerów z Kanady i stopniowo idą do góry, już są przed nami w rankingu. W Polsce za mało przeznaczamy pieniędzy na hokej, a to przecież piękna dyscyplina. Kibice mogliby oglądać w telewizji hokej tak samo jak piłkę ręczną. Potrzebne są nie tylko lodowiska, ale też dobrzy trenerzy. Gdy kiedyś kopalnie miały pieniądze, wspomagały sport. Potem to się skonczyło.
Zagraniczni trenerzy reprezentacji Polski mówili nieraz, że musimy coś zrobić z ligą. Co jakiś czas padają propozycje, aby ze Słowacją zorganizować wspólną ligę. Słowackie kluby są za słabe, aby stworzyć ligę z Czechami, więc powinniśmy to wykorzystać. Dlaczego zawsze kończy się tylko na dywagacjach?

- Liga ze Słowacją, to dobry pomysł, tyle że nie jest łatwo wprowadzić go w życie. PZHL lobbuje ten temat ile może, ale rozgrywki organizuje Polska Liga Hokeja, która się musi na to zgodzić. Trzeba opracować projekt, który określałby ile naszych klubów mogłoby grać we wspólnej lidze, bo przecież nie wszystkie. Poza tym pozostaje kwestia mistrzostwa Polski. To czy kluby, które mogłyby grać we wspólnej lidze ze Słowacją, równocześnie musiałyby występować od początku rozgrywek w naszej.
Reprezentacja Polski w kiepskim stylu pożegnała się już w preeliminacjach do Soczi 2014. Czy ma pan już tego trochę dość, że po każdej tego typu klęsce wszyscy pytają się akurat pana, co robić aby było lepiej?

- Może dość to nie, ale na pewno czasami jestem tym zmęczony. Trudno mi się jednak dziwić, że dziennikarze do mnie dzwonią, czy zaczepiają mnie na imprezach sportowych i pytają o hokej. Dzieje się tak choćby z racji tego, że jako pierwszy Polak zagrałem w Meczu Gwiazd NHL. Wszyscy niby znają po części odpowiedź na pytanie co zrobić, aby było lepiej. Powtarzam jeszcze raz, młodzież ma za mało miejsc do tego, aby grać w hokeja. To nie jest tania dyscyplina. W każdej szkole jest sala gimnastyczna, a skoro tak to niemal wszędzie można grać w piłkę ręczną. Z hokejem jest inaczej. Za mało mamy hal, dobrych trenerów. Wcale nie musi być tak, że dziecko gra w hokeja, bo jego któryś z rodziców akurat wcześniej grał. Moi nie grali. Urodziłem się w Radomsku, traf chciał, że przeprowadziliśmy się do Tychów. Ojciec zabrał mnie tam na mecz i mi się spodobało. Grałem w Polsce, wyjechałem do Szwecji, a potem w końcu trafiłem do NHL.
Obecnie w NHL trwa lokaut. Jej w władze, wraz z właścicielami klubów chcą obniżyć udział hokeistów w zyskach z 57 do 46 procent. Zawodnicy opowiadają się za zyskiem 54,3 procent. Niedawno padła propozycja, aby dzielić zyski 50 do 50. Czy ta ostatnia jest aż taka zła dla hokeistów?

- Hokeiści może by na to przystali, ale nie chcą zgodzić się na inne rzeczy. Właściciele klubów chcą renegocjować także kontrakty. Nie tylko chcą płacić mniej, ale także skrócić je, tak aby maksymalnie miały pięć lat. Do 30 grudnia na pewno sezon nie ruszy. Jeśli nie wystartuje w styczniu, zostanie odwołany.
Pana pasją teraz jest golf. Z racji klimatu, nie jest łatwo uprawiać tą dyscyplinę sportu w Polsce. Czy myślał pan, o tym aby ze względu na swoją pasję wyprowadzić się z Polski w jakieś cieplejsze miejsce?

- Nie. Może dlatego, ż dużo czasu spędziłem poza Polską. Gdy wyjechałem do Szwecji miałem 19 lat. Po treningach wracałem do domu wyciągałem książki i uczyłem się języka. W zespole miałem samych Szwedów. Na początku, zanim nie poznałem języka, nie miałem za bardzo nawet z kim pogadać. W USA było łatwiej. Byli w drużynie Czesi, Słowacy, Rosjanie, więc problemów z komunikacją zbyt wielkich nie miałem. Byłem tyle lat poza krajem, więc zupełnie nie myślałem o tym, aby znów wyjechać.
Gra pan w serialach telewizyjnych, zapraszamy jest pan na imprezy kulturalne. Czuje się pan celebrytą?

- Raczej nie. Zresztą tak do końca to nie wiem, czy lubię to słowo. Grałem długo w NHL, w najlepszej lidze na świecie. Strzeliłem ponad dwieście goli w NHL, kibice raczej zapamiętali mnie z tego powodu.

Źródło artykułu: