Huśtawka nastrojów w Olivii - relacja z meczu Energa Stoczniowiec Gdańsk - Wojas Podhale Nowy Targ

W spotkaniu siódmej kolejki Polskiej Ligi Hokejowej, drużyna Energi Stoczniowca Gdańsk pokonała Wojasa Podhale Nowy Targ w stosunku 4:3. Jest to kolejne zwycięstwo gdańszczan w tym sezonie. Już tylko jeden punkt dzieli podopiecznych Henryka Zabrockiego od fotela lidera PLH.

Tuż po godzinie 18:00 sędzia po raz pierwszy rzucił krążek na lód. I choć początkowo kibice zgromadzeni w hali Olivia obserwowali badanie się obu stron, już w trzeciej minucie Podhale przedarło się do tercji Stoczniowca, a całą akcję strzałem zwieńczył Milan Baranyk. Tempo spotkania nie należało do wysokich, dopóki Stoczniowiec nie otrzymał szansy grania w przewadze. Jednak wspaniałą grą w swojej tercji popisali się obrońcy Podhala. Stoczniowiec nie wykorzystał danej okazji. Sytuacja ta powtórzyła się kila minut później - i tym razem Stoczniowiec grając niezwykle nerwowo, nie potrafił trafić do bramki Zborowskiego. Sytuacje te zemściły się w trzynastej minucie. Osłabiony Stoczniowiec po karze Zachariasza dał sobie założyć zamek. W ferworze walki na bramkę Odrobnego strzelał Paciga. Bramkarz Stoczniowca interweniował na tyle niefortunnie, że krążek wyślizgnął mu się z rękawicy. Po dobitce Batkiewicza guma powoli wślizgnęła się do siatki, Podhale prowadziło 1:0. Lecz Stoczniowcy potrzebowali zaledwie trzech minut na wyrównanie wyniku. Tym razem zawodnicy z Gdańska wykorzystali przywilej przewagi. Bramkarza Podhala po strzale Skrzypkowskiego, pokonał Milan Furo. Za sprawą kolejnego okresu gry w osłabieniu, Podhale musiało czekać na dogodną sytuację do ataku. Idealną okazję do zdobycia bramki znalazł duet Kubenko - Baranyk. Szybka kontra ośmieszyła defensorów Stoczniowca, bezbronny okazał się Przemysław Odrobny. Po pierwszej tercji Stoczniowiec przegrywał z Podhalem 1:2.

Na drugą tercję Górale wyszli niesamowicie zmotywowani. Już w jej pierwszej minucie podwyższyć wynik próbował Kubenko, lecz nie udało mu się zaskoczyć bramkarza gospodarzy. Stoczniowiec, który wówczas nie grał rewelacyjnie, zmuszony był do szukania okazji w grze w przewadze. Sytuacje taką wykorzystał Peter Hurtaj, jednocześnie wyrównując losy spotkania. Do niesportowej sytuacji doszło kilka minut później, kiedy to starli się Maciej Urbanowicz z Milanem Baranykiem. Sędzia zadecydował o karze dla drużyny Podhala. Za sprawą kolejnych wykluczeń, Stoczniowiec rozpoczął kilkuminutowy okres gry w przewadze. W trzydziestej trzeciej minucie spotkania gdańszczanie grając w podwójnej przewadze nie potrafili celnie skierować krążka do siatki. Po raz kolejny nieskuteczność Energi przyczyniła się do ataków zawodników Podhala. Trójka zawodników Podhala zdołała wedrzeć się do tercji Stoczniowca z niebezpieczną kontrą. W sytuacji podbramkowej sfaulowany został Ladislav Paciga, a sędzia spotkania wskazał na rzut karny. Słowak pokonał Odrobnego dając swojej drużynie nadzieję na zwycięstwo. Koniec drugiej odsłony meczu zdecydowanie należał do Górali. Przed zmęczonym Stoczniowcem stało nie lada zadanie.

Podhale trzecią tercję zaczęło bardzo mądrze - szanując krążek oraz nie wpuszczając zawodników gospodarzy do swej tercji. Kolejną niefortunną interwencją, tym razem nieokupioną stratą gola, wykazał się Odrobny. Bramkarz Stoczniowca wyjechał z bramki zostawiając ją kompletnie bez opieki. Do półmetku ostatniej części spotkania górą były Szarotki, pozwalając sobie na pojedyncze ataki w tercji gdańszczan. Losy meczu odmieniły się w pięćdziesiątej minucie. Gdy na ławkę kar zjechał Dziubiński, Stoczniowcy zabrali się do ofensywy. Zaowocowało to golem. Po silnym strzale jednego z gdańskich napastników, Zborowskiemu wypadł krążek z rękawicy. Chwilę nieuwagi bramkarza Podhala bezlitośnie wykorzystał Peter Hurtaj. Na tablicy wyników widniał remis. Jednak gdańszczanom ciągle było mało. Minutę później wynik ustalił Mikołaj Łopuski, który otrzymał świetne podanie od Wojciecha Jankowskiego. Popularny "Miki" znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, którą zamienił na zwycięskiego gola. Kolejne minuty przyniosły rozpaczliwe próby odwetu Podhala. Jednak tym razem Odrobny nie zawiódł, popisując się kilkoma dobrymi interwencjami. Szarotkom nie pomogła decyzja o wycofaniu bramkarza. Stoczniowiec mógł świętować swoje kolejne zwycięstwo.

Podsumowując, kibice w hali Olivia obejrzeli wyrównane spotkanie. Mimo tego, że nie stało na wysokim poziomie sportowym, obfitowało w duże emocje. W oczy rzucała się głównie słaba postawa obrońców drużyny Stoczniowca, którzy nie radzili sobie z groźnymi kontrami podopiecznych Milana Jancuski. Ci z kolei, nagminnie faulowali gdańszczan, spędzając aż dwadzieścia minut na ławce kar.

Energa Stoczniowiec Gdańsk - Wojas Podhale Nowy Targ 4:3 (1:2, 1:1, 2:0)

0:1 - Łukasz Batkiewicz (Ladislav Paciga) 13’

1:1 - Milan Furo (Paweł Skrzypkowski) 16’

1:2 - Viktor Kubenko (Milan Baranyk)19’

2:2 - Peter Hurtaj (Josef Vitek) 25’

2:3 - Ladislav Paciga 33’ (k)

3:3 - Peter Hurtaj (Roman Skutchan, Mateusz Rompkowski) 51’

4:3 - Mikołaj Łopuski (Marek Wróbel, Wojciech Jankowski) 52’

Składy:

Energa Stoczniowiec: Odrobny (Stepokura nie grał) - Rompkowski, Benasiewicz, Skutchan, Hurtaj, Vitek - B. Wróbel, Skrzypkowski, Urbanowicz, Zachariasz (2), Furo – Smeja (2), Kostecki, Poziomkowski, M. Wróbel, Jankowski - Sowiński, Ziółkowski, Łopuski, Strużyk.

Wojas Podhale: Zborowski (Rajski nie grał) - Galant, Sroka (2), Batkiewicz (2), Zapała (2), Paciga - Prechocki (4), Dutka, Kubenko, Voznik, Baranyk (2) - Łabuz, Petrina (2), Gruszka, Dziubiński (4), Malasiński (2) - Gil, Iskrzycki, Sulka, Ziętara.

Kary: Energia Stoczniowiec - 4; Wojas Podhale - 20.

Sędziowie: Włodzimierz Marczuk, Tomasz Hetman, Marcin Mądrala.

Widzów: 2500.

Komentarze (0)