Henryk Zabrocki (Energa Stoczniowiec Gdańsk): Myślę, że należą się słowa uznania przeciwnikowi. To bardzo dobra drużyna, która u siebie nie przegrała jak dotąd żadnego meczu. To nam jako pierwszym udało się tutaj zainkasować 3 punkty. Myślę, że wyciągając ze stanu 2:4 na 5:4 pokazaliśmy charakter i cechy, bez których obecny hokej nie ma racji bytu. Po prostu trzeba jeździć, walczyć ambitnie i przy tym mieć również trochę szczęścia oraz intuicję pod bramką. Pięć bramek na wyjeździe to dobry wynik. Szkoda, że aż cztery straciliśmy, co nam się ostatnio nie zdarzało. Janów jest bardzo trudnym przeciwnikiem, wygrywa z najlepszymi, więc trzeba się z tym zespołem liczyć w tym sezonie, zresztą w poprzednim też był w szóstce, a więc jest to czołówka krajowa. Na wyróżnienie za ambicję, wolę walki zasługuje cała drużyna. Tym razem miało miejsce to, czego oczekujemy od obcokrajowców. W końcu zagrali bardzo skutecznie.
Jaroslav Lehocky (Akuna Naprzód Janów): Szkoda tego meczu. Początek nie był najlepszy, ale wygraliśmy pierwszą tercję, a w stanie przewagi 4:2 trzeba było już tylko to utrzymać. Niestety popełniliśmy błędy i było 4:4. Ostatnia tercja zadecydowała. Zrobiliśmy błąd, ale trudno - taki jest hokej, taki jest sport. Wiem, że nie tak to miało wyglądać ale cóż... idziemy dalej. Trzeba podnieść głowy do góry i walczyć. W ostatniej tercji mieliśmy nie pozwolić strzelić sobie bramki, zachować zerowe konto i sami próbować strzelić. W najgorszym wypadku byłby remis i co najmniej jeden punkt.