Przed czwartkowym meczem ERC Ingolstadt zajmował 9. miejsce w tabeli z 69 punktami, natomiast Augsburskie Pantery 11. z 65 punktami. Jedna jak i druga drużyna praktycznie nie mają już szans na bezpośredni awans do play-off, lecz ciągle walczą o miejsce w pierwszej dziesiątce dające możliwość gdy w eliminacjach do tej fazy. Przechodząc rundę eliminacyjną obie drużyny mają teoretyczną możliwość zdobycia nawet mistrzostwa kraju. Dlatego też nikt nie zamierza odpuszczać w końcówce sezonu i każdy walczy o jak najlepszą pozycję przed ostatnią rundą w lidze. Oprócz wyżej wymienionych zespołów w walkę o dziesiątkę zamieszane są także ekipy z Krefeld, Dusseldorfu i Hamburga. Ta piątka drużyn zajmuje miejsca od 8. do 12., zatem na trzy wolne miejsca jest aż pięciu chętnych.
Jeśli dziś udałoby się odnieść zwycięstwo Panterom z Ingolstadt nad tymi z Augsburga, to ERC miałby na swoim koncie 72 punkty i mocno przybliżyłby się do upragnionego celu. Z taką ilością punktów byłby razem z Krefeld najwyżej sklasyfikowanym spośród wskazanych wcześniej pięciu zespołów.
Na trybunach Curt Frenzel Stadion zebrało się około 4200 kibiców, czyli prawie komplet. Warto dodać, że na inne mecze średnio przychodzi około 3000 osób. Pierwsze dwie minuty meczu pokazały, iż będzie to ciekawy i wyrównany mecz. W 9. sekundzie trzeciej minuty techniczny błąd popełnili gracze z Ingolstadt (za dużo zawodników na tafli). Z lodu zjechał młody Sebastian Schwarz i pojawiła się pierwsza poważna szansa dla Panter z Augsburga na strzelenie gola. Jak się można było spodziewać gospodarze zamknęli przeciwnika we własnej tercji obronnej. Jednak oblegając bramkę drużyny przeciwnej nie można zapominać o obronie. W drugiej części trwającej przewagi Augsburg nadział się na niebezpieczną kontrę gości. Doug Ast wyrwał się do przodu obrońcom i po chwili jedyną przeszkodą w strzeleniu pierwszego gola w meczu był już tylko bramkarz. Doświadczony Doug wykorzystał prezent lekko ospałej obrony Augsubrga i strzałem pomiędzy parkanami bramkarza otworzył wynik czwartkowego spotkania. Trzy minuty po stracie gola gospodarze ponownie zagrali w przewadze. Tym razem na dwie minuty na ławkę kar powędrował Scott Ferguson. W 7. minucie augsburskie Pantery nie popełniły błędu z przed kilku minut i w na 34. sekundy przed upływem czasu przewagi strzeliły gola wyrównującego, a dokładnie silnym strzałem z dystansu zrobił to Mark Murphy.
W drugiej tercji, podobnie jak w pierwszej gra była wyrównana. Od czasu do czasu na nieco pewniejszych na lodzie wyglądali goście i to oni kreowali groźniejsze akcje, ale wyraźnej przewagi którejś z drużyn nie można było osądzić. W 24. minucie meczu skuteczną akcję przeprowadziły Pantery ale te z Ingolstadt. Glen Goodall podał do Jasona Hollanda, a on silnym strzałem spod prawej bandy skierował krążek w stronę bramki. Przy bramce czujnie zachował się Yannic Seidenberg i odpowiednim przyłożeniem kija umieścił gumę w bramce strzeżonej przez Patricka DesRochersa. W drugiej tercji więcej goli nie padło. Gospodarze nie mający wiele do stracenia nękali co jakiś czas drużynę gości atakami, ale ich wysiłek nie przyniósł efektu w postaci drugiego gola.
Od początku trzeciej tercji Augsburg kontynuował ataki i próbował zagrozić bramce gości. Nie wychodziło im to najlepiej. ERC Ingolstadt kontrolował grę i momentami stwarzał groźniejsze akcje niż przeciwnik. Przełomowym momentem gry była 11. minuta trzeciej tercji. Wówczas Stefan Mann z Augsburga sfaulował Kanadyjczyka Matta Higginsa. Kiedy Matt próbował ustawić się do przyjęcia krążka Stefan Mann wepchnął go w bramkę na tyle mocno, że potrzebna był krótka przerwa na regeneracje rozbitego przez bramkę lodu. Grający w przewadze goście wykorzystali to i strzelili decydującego o losach spotkania trzeciego gola. Do bramki z ostrego kąta z lewej strony trafił Glen Goodall. Na minutę przed końcem spotkania gospodarze postanowili zdjąć bramkarza. Grając w szóstkę w 59 minucie i 7 sekundzie udało im się wbić kontaktowego gola. Po drugim trafieniu w meczu Marka Murphy`ego na hali zapanowała euforia i nadzieja na wyrównującą bramkę w ostatnich sekundach. Bo jeśli udało się wbić raz to dlaczego i nie drugi ? - myśleli pewnie kibice na trybunach i sami zawodnicy. Rozpaczliwie atakujący gospodarze robili wszystko aby krążek minął po raz trzeci linię bramkową ERC. Tak się jednak nie stało. Na 4 sekundy przed syreną do pustej bramki krążek wbił Brad Leeb i było po meczu. Tego wieczoru w pojedynku obu Panter lepsze okazały się te z Ingolstadt i zasłużenie wygrały prestiżowe derby Bawarii.
Augsburger Panther - ERC Ingolstadt Panther 2:4 (1:1, 0:1, 1:2)
0:1 Doug Ast (Brad Fast) 4'
1:1 Mark Murphy (Travis Brigley, Stefan Mann) 7'
1:2 Yannic Seidenberg (Jason Holland, Glen Goodall) 24'
1:3 Glen Goodall (Jason Holland, Brad Leeb) 52'
2:3 Mark Murphy (Travis Brigley, Rhett Gordon) 60'
2:4 Brad Leeb (Yannic Seidenberg, Glen Goodall) 60'
Kary: Augsburger Panther: 20, ERC Ingolstadt Panther: 20
Strzały: Augsburger Panther: 26, ERC Ingolstadt Panther: 34
Widzów: 4200