Henryk Zabrocki (trener Energi Stoczniowca): Trochę boli, jak o wyniku decydują karne, ale jest to element gry hokejowej. Tutaj zdecydowanie lepiej zaprezentowali się Górale. Pierwsza tercja była kiepska w naszym wykonaniu. Początkowe minuty zapowiadały, że będą akcje, sytuacje, ale jednak nie udało się tego wykorzystać. Po straconych bramkach w drużyna straciła ducha walki i trzeba było to wszystko posklejać, przypomnieć o co gramy i do drugiej tercji wyjechaliśmy odmienieni, czego efektem były trzy bramki w przewadze. Prowadziliśmy 3:2 po dwóch tercjach i byliśmy dobrej myśli przed trzecią tercją, ale niestety bramka dla gości na samym początku sprawiła, że nasza gra była dość nerwowa. Dzięki znakomitej akcji Mikołaja Łopuskiego wyszliśmy na prowadzenie, ale końcówka spotkania była zupełnie nie udana w naszym wykonaniu. Pogubiła się nasza młoda formacja we własnej tercji i ten strzał do pustej bramki w ogóle nie powinien się przydarzyć. W dogrywce było niewiele sytuacji, potem były te nieszczęsne karne, ale cóż, mamy jeden punkt i gramy dalej. Na pewno nie robimy żadnej tragedii, ponieważ Podhale to jest wymagający zespół i zawsze mecze z nim były interesujące, dziś przeciwnik był minimalnie lepszy.
Milan Jancuska (trener Wojasa Podhale): Zagraliśmy bardzo dobrze w pierwszej tercji. Wyszliśmy na prowadzenie 2:0, później jednak łapaliśmy sporo kar i straciliśmy trzy bramki w osłabieniu. Nie poddawaliśmy się jednak i walczyliśmy nadal. Uważam, że wygraliśmy zasłużenie. W rzutach karnych liczy się dyspozycja zawodnika w danej chwili, byliśmy w tym elemencie lepsi i wygraliśmy spotkanie. Po drugiej tercji przeprowadziłem ostrą rozmowę z zawodnikami, trochę na nich krzyczałem (śmiech) i przyniosło to efekt.