Beniaminek PLH składa świąteczne życzenia

Hokeiści JKH, zanim rozjechali się do swoich rodzinnych domów na Święta spotkali się na ostatnim treningu, w którym uczestniczyli prawie wszyscy zawodnicy. W wewnętrznej gierce zabrakło jedynie chorych Karola Jasika i Tomasza Kulasa. Korzystając z okazji zapytaliśmy kapitana zespołu Grzegorza Piekarskiego oraz drugiego szkoleniowca JKH Jacka Chrabańskiego czego życzyliby sobie, klubowi oraz kibicom na te Święta oraz nowy rok, który patrząc z perspektywy ligi zapowiada się arcyciekawie.

W tym artykule dowiesz się o:

Tuż przed wyjściem na taflę chwilę czasu na rozmowę znalazł drugi szkoleniowiec zespołu Jacek Chrabański, który na samym początku złożył świąteczne życzenia. - Przede wszystkim życzę chłopakom, ich rodzinom oraz kibicom wszystkiego najlepszego na te Święta oraz nadchodzący 2009 rok.

Trener odniósł się także do rywalizacji w lidze, w której beniaminek walczy o pierwszą szóstkę. Ich los leży jednak w rękach hokeistów z Sanoka, którzy muszą zwyciężyć sąsiadującego z JKH w tabeli GKS Tychy. - Dzisiaj się właśnie rozstrzygnie czy będziemy grać w tej pierwszej szóstce. Mam nadzieję, że tak i właśnie tego życzę wszystkim, którym leży na sercu dobro klubu. Chciałbym także prosić naszych kibiców o to, by nas wspierali, kiedy już będziemy grali, mam nadzieję, że w play - offach - mówił Chrabański, który zaraz po rozmowie udał się na lód, by sędziować podczas wewnętrznej gierki.

O to czego życzyłby sobie, zespołowi oraz kibicom zapytaliśmy także przedstawiciela zawodników, którym był nie kto inny jak kapitan drużyny Grzegorz Piekarski. - Życzę zdrowych i wesołych Świąt. Dla kibiców, ich rodzin. Niech te święta będą spokojne i radosne. Drużynie czego życzę? Jak najwięcej wygranych meczów. Samych dobrych momentów, a z tych złych, żebyśmy wyciągali jak najlepsze wnioski - powiedział z nadzieją doświadczony, reprezentacyjny obrońca JKH.

Iście świąteczna atmosfera, która charakteryzuje się spokojem, radością oraz luzem zapanowała także na samej tafli. Podczas meczu, w którym zawodnicy zostali podzieleni na dwa zespoły nie brakowało humorystycznych zdarzeń takich jak symulowana bójka, doping z ławki czy nawet uszczypliwości wobec arbitra, którym był dzisiaj wspomniany wcześniej Jacek Chrabański. Ciekawostką jest również fakt, że na tafli mogliśmy ujrzeć pierwszego szkoleniowca beniaminka Alesa Tomaska, który udowodnił, że wciąż pamięta na czym polega hokej nie tylko z perspektywy ławki trenerskiej. Czeski trener GKS Jastrzębie swój treningowy występ przypieczętował nawet zdobytą bramką.

Humor nie opuszczał jastrzębskich hokeistów do końca treningu, który zakończył się efektownymi padami na lód wszystkich zawodników, które były swego rodzaju podziękowaniem kibicom, którzy w liczbie kilku osób zasiedli na trybunach. W większości były to osoby mniej lub bardziej związane z jastrzębskim klubem klubem.

Źródło artykułu: