Rudolf Rohaczek (trener Comarch Cracovii Kraków): Mieliśmy więcej szczęścia w końcówce. Bramka na 4:4 była idealna. Uważam, że był to super mecz z obu stron. Wiadomo, że oba zespoły popełniły błędy, bramkarze również. Nie było czasu na chwile oddechu. Oceniam ten mecz bardzo dobrze.
Henryk Zabrocki (trener Energi Stoczniowca Gdańsk): Był to mecz bardzo ładny, widowiskowy, ofensywny. Zobaczyliśmy dużo bramek. Przez dwie tercje kontrolowaliśmy sytuację na lodowisku. Przed trzecią tercją zdawaliśmy sobie sprawę, że Cracovia nie będzie miała nic do stracenia, będzie chciała wyrównać. Byliśmy na to przygotowani. Do połowy tercji graliśmy tak, jak należy - potem to się załamało. Zabrakło konsekwencji. Teraz widać, dlaczego na play-offy bierze się do pomocy takich zawodników jak Bondarevs. Takich zawodników potrzeba. W dogrywce mieliśmy sytuację sam na sam - Mikołaj Łopuski jej nie wykorzystał. Mogliśmy dowieźć zwycięstwo do końca. Jednak krążek nie został wystrzelony do strefy środkowej, pozostał w naszej tercji, stąd bramka. Później jeszcze pomylili się nasi napastnicy. Laszkiewicz dojechał do bezpańskiego krążka, wykorzystał swoją szybkość i wspaniałą jazdę na łyżwach, nie dał szans Odrobnemu. Przegraliśmy mecz, który powinniśmy wygrać. Ale jutro też jest dzień. Jesteśmy na kolanach, ale sztuką teraz jest podnieść się i spróbować. Będziemy walczyć tak jak dzisiaj, być może nam szczęście dopisze i wygramy. Nie pierwszy raz przegraliśmy na własne życzenie. Nie ma miejsca na podłamanie - kto będzie podłamany, ten nie będzie grał.