Z Paryża Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty
Anita Włodarczyk zdążyła już udzielić wywiadów, gdy Tomasz Spodenkiewicz, znany na portalu "X" jako Nedops podał zaskakującą informację. Otóż jak się dowiedział, team leader naszej kadry lekkoatletycznej Filip Moterski, ustawił się w kolejce do sędziów. Powód?
Otóż według naszego eksperta od udanych protestów, podczas jednej z prób srebrnej medalistki Annette Nneki Echikunwoke mogło dojść do błędu, którego nie zauważyli arbitrzy.
Jak dowiedział się Łukasz Jachimiak z portalu sport.pl, istniało podejrzenie, że Amerykanka nastąpiła stopą na obrzeżę koła.
"Czekam na sprawdzenie przez sędziów najlepszej próby Amerykanki. Nie jestem pewny czy nie nadepnęła obrzeża koła" - informacja od Filipa Moterskiego, szefa polskich sędziów, naszego "protestanta".
— Łukasz Jachimiak (@LukaszJachimiak) August 6, 2024
A może jednak Anita Włodarczyk będzie miała medal?! #Paris2024
Co by to oznaczało?
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Bohater w meczu ze Słowenią? Padło jedno nazwisko
Otóż według Moterskiego w takiej sytuacji Anita Włodarczyk, która zakończyła konkurs finałowy na czwartej pozycji, otrzymałaby brązowy medal. Z kolei Echinkunwoke wraz z Chinką Jie Zhao dostałyby po srebrnym medalu.
Do podobnej sytuacji doszło bowiem na mistrzostwach świata w 2019 roku. Wtedy brązowy medal otrzymał Wojciech Nowicki, także po finale rzutu młotem. Początkowo był czwarty, jednak ostatecznie wylądował na podium.
Wszystko przez próbę Węgra Bence Halasza, która okazała się spalona. I w końcu stanął na trzecim miejscu razem z Polakiem.
Po zaledwie kilkunastu minutach okazało się, że swoją najlepszą próbę (75,48 m) Amerykanka osiągnęła jednak zgodnie z przepisami i o medalu dla Anity Włodarczyk można było zapomnieć. Sędziowie dokładnie sprawdzili jej rzut i nie dopatrzyli się błędu.
Dodajmy, że dla Polki były to prawdopodobnie ostatnie igrzyska olimpijskie w karierze.