Reprezentacja Polski w czternastym dniu igrzysk olimpijskich 2024 ma na swoim koncie sześć medali: złoto, srebro i cztery brązowe. Przed startem rywalizacji spodziewano się, że na tym etapie krążków będzie więcej, zwłaszcza w lekkoatletyce. Rzeczywistość na razie jednak nie rozpieszcza kibiców.
Przy okazji piątkowej konferencji prasowej z udziałem Prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska, szef rządu został poproszony o ocenę dotychczasowych wyników Biało-Czerwonych na igrzyskach olimpijskich w Paryżu.
- Przyzwoitość i zdrowy rozsądek każą poczekać z oceną występu polskiej reprezentacji do poniedziałku (igrzyska kończą się w niedzielę – red.) i z całą pewnością minister sportu będzie miał w tej sprawie dużo do powiedzenia - mówię o sytuacji w polskim sporcie i w związkach - odpowiedział Tusk.
ZOBACZ WIDEO: Polska lekkoatletyka spadła poziomem? "Brakuje nam następców"
- Tylko proszę, nie powtarzajcie tego, co za chwilę PiS wymyśli, że to wina Tuska, że nie ma złotego medalu w tej czy innej dyscyplinie - dodał premier.
W sobotę dorobek medalowy reprezentacji Polski się poprawi, czekają nas bowiem dwa finały z udziałem Biało-Czerwonych. O godzinie 13:00 z Francją o złoty medal zagrają siatkarze, wieczorem o 21:30 Julia Szeremeta zmierzy się w bokserskim finale w kategorii do 57 kg z reprezentantką Tajwanu Lin Yu-Ting.
- Mamy ciągle wielką nadzieję na złoto siatkarzy. Mamy naszą cudowną bokserkę - pani Szeremeta robi na mnie wielkie wrażenie i w ogóle nie są ważne poglądy polityczne w tej kwestii. Natalia Kaczmarek może, daj Boże... więc lepiej trzymać kciuki i głośno dopingować, bo ja nie będę miał satysfakcji, jeśli będę mógł powiedzieć: "o, zobaczcie, co PiS zrobił z polskim sportem, nie ma medali" - przyznał szef rządu.
Czytaj także:
Zdyskwalifikowana Hinduska domaga się srebrnego medalu