Ostatecznie piątkowe spotkanie najważniejszych osób polskiego sportu należy uznać za zdecydowane wotum zaufania dla prezesa PKOl Radosława Piesiewicza. Jeszcze dwa miesiące temu wydawało się, że działacz nie będzie miał szans zachować posady, a dziś poza jednym apelem o dymisję, nikt nawet nie podnosił takiego tematu.
Opozycja w PKOl dostała w piątek wyraźny sygnał, że walka o zmianę szefa Polskiego Komitetu Olimpijskiego została na ten moment przegrana. Chyba nikt nie spodziewał się jednak, że poparcie dla Piesiewicza będzie aż tak wyraźne.
Ostatecznie w najważniejszym tego dnia głosowaniu za przyjęciem raportu finansowego z działalności PKOl za rok 2024 głosowało 147 delegatów. Aż 80 z nich opowiedziało się za przyjęciem raportu, 38 było przeciwko, a 29 wstrzymało się od głosu. Jeszcze większa dysproporcja była podczas głosowania nad tzw. merytorycznym raportem, który poparło 96 uczestników spotkania, 34 było przeciwko, a 17 wstrzymało się od głosu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: On ciągle to ma! Gwiazdor piłki zdobył spektakularnego gola
To jednak nie oznacza, że podczas spotkania nie doszło do starcia prezesa PKOl z przedstawicielami jego opozycji. Ostatecznie doprowadzono do trwającej ponad dwie godziny sesji z pytaniami delegatów. Najczęściej poruszanymi tematami były brak przejrzystości w prowadzeniu finansów PKOl, pensja najważniejszych władz komitetu, Dom Polski podczas igrzysk w Paryżu, czy niepoważne traktowanie sportowego środowiska.
Co ważne, Radosław Piesiewicz zobowiązał się, że w najbliższym czasie opublikuje na stronie PKOl dokładną informację odnośnie swoich zarobków i to nie tylko za 2024 rok, ale także za 2025.
Choć nastroje podczas spotkania nie były tak wrogie, jak jeszcze kilka tygodni temu, to część działaczy po raz kolejny poczuła się dotknięta terminem przesłania im raportu finansowego, który był głosowany podczas Walnego Zgromadzenia Sprawozdawczego. Pełny raport trafił na ich skrzynki mailowe o godzinie 9.22, gdy o godz. 11 rozpoczynało się spotkanie. Większość uczestników nie miała okazji, by zapoznać się z pełną dokumentacją. Władze PKOl tłumaczyły to problemami zdrowotnymi biegłego rewidenta.
Choć wyniki należy interpretować jako zwycięstwo Piesiewicza w sporze ciągnącym się od sierpnia ubiegłego roku, to jednak działacz musi sobie zdawać sprawę, że prawie połowa najważniejszych działaczy w polskim sporcie nie popiera jego działań.
Opozycja jest przekonana, że część delegatów po prostu bała się konsekwencji jawnego oporu wobec prezesa PKOl. Głosowanie było bowiem jawne, a część środowiska jest przekonana, że Piesiewicz w ostatnim czasie tak mocno obnosił się ze swoimi politycznymi powiązaniami, że w przypadku zmiany rządu w Polsce, mógłby się mścić. Przypomnijmy, że już na spotkaniu zarządu PKOl tuż po wyborach prezydenckich Piesiewicz przyszedł wyraźnie zadowolony, a podczas spotkania miały paść słowa o tym, że w najbliższym czasie ministerstwo sportu ma zostać zlikwidowane. To z kolei wiązałoby się z odejściem ze stanowiska jego głównego rywala, czyli ministra sportu Sławomira Nitrasa.
Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty
POWINIEN WYLECIEĆ I TO SZYBKO !!!