Rio 2016. Igrzyska dzięki korupcji

East News / Silvia Izquierdo
East News / Silvia Izquierdo

Brazylijczycy mogli kupić organizację igrzysk olimpijskich w 2016 roku - ujawnia dziennik "Le Monde". Trzy dni przed wyborem miasta-gospodarza dziwnymi drogami podążać zaczęły duże kwoty pieniężne. Francuzi mają dowody, a skandal wisi w powietrzu.

2 października 2009 roku wybuchła euforia. Podczas sto dwudziestej pierwszej sesji Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego w Kopenhadze prawo organizacji IO 2016 powierzono Rio de Janeiro.

Pierwsza tura głosowania była wyrównana. Minimalnie wygrał Madryt (28 głosów), przed Rio (26), Tokio (22) i Chicago (18), któremu nie pomogło nawet przemówienie prezydenta USA Baracka Obamy. W kolejnej rundzie odpadli Japończycy, a finał stosunkiem 66-32 wygrała kandydatura z Ameryki Południowej. - Nie tylko Amerykanie mogą dziś mówić: "Yes, we can!" - cieszył się prezydent Luiz Inacio Lula da Silva.

Niektórzy odebrali to jako prowokację, a gubernator Tokio Shintaro zasugerował, że "przyznaniu organizacji igrzysk kierowała niewidzialna logika". - Słyszałem też, że prezydent Brazylii składał pewne obietnice delegatom z Afryki - dodał. I uciął temat.

Echo jego słów wybrzmiało na początku marca 2017 roku za sprawą dziennikarzy "Le Monde".

ZOBACZ WIDEO Tego nie uczą na kursach prawa jazdy. Zobacz, jak sobie radzić w kryzysowych sytuacjach na drodze

Dziewicze przelewy

Wszystko zaczęło się od Artura Soaresa Filho, zwanego "królem Arturem", za sprawą wielomilionowych transakcji dokonywanych ze stanem Rio de Janeiro i swoim przyjacielem Sergio Cabralem (gubernator Rio w latach 2007-14).

29 września 2009 roku brazylijski biznesmen za pośrednictwem zarejestrowanej na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych spółki Matlock Capital Group przelał 1,5 miliona dolarów firmie Pamodzi Consulting, należącej do Senegalczyka Papy Massata Diacka. Syna Lamie'a Diacka, prezydenta Międzynarodowej Federacji Lekkoatletycznej (IAAF) i ówczesnego członka Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (IOC).

W tym samym czasie młodszy Diack dostał też od Matlock Capital Group dodatkowe 500 tysięcy euro na prywatne konto bankowe w Rosji.

To był początek dziwnych transakcji.

Pieniądz musi krążyć

2 października 2009 z konta Pamodzi Consulting zniknęło 300 tysięcy dolarów. Trafiły one do zarejestrowanej na Seszelach spółki Yemi Limited związanej z Frankim Fredericksem.

Namibijczyk w momencie opublikowania tekstu "Le Monde" był członkiem Komisji MKOl oceniającej kandydatów do organizacji IO 2024. Kilka dni później "na podstawie rekomendacji Komisji Etyki MKOl" Fredericks został funkcji pozbawiony, a na stanowisku zastąpił go Szwajcar Patrick Baumann.

Ważniejsze od tego, gdzie były sprinter znajduje się dziś, jest jednak to, gdzie był kiedyś. Bo w 2009 roku pełnił on funkcję członka komisji skrutacyjnej i był odpowiedzialny za liczenie głosów przy okazji wyboru gospodarza IO. Sam Federicks w rozmowie z "Le Monde" wyjaśnia oczywiście, że otrzymany przez niego przelew z sesją MKOl nie miał nic wspólnego. Dostał on po prostu zapłatę za działalność na rzecz IAAF (także był jej członkiem) w Afryce.

Co ciekawe, nie był to jedyny przelew, który 2 października wyszedł z konta Pamodzi Consulting. Firma Diacka zapłaciła także 144,5 tysiąca dolarów sklepom Elysees Shopping i Jean Mick, znanym ze sprzedaży ekskluzywnych zegarków.

Oba podmioty nie chciały zdradzić dziennikowi celu transakcji.

Afera w aferze

Na ślad afery związanej z przyznaniem Rio prawa organizacji IO wpadli francuscy śledczy badający sprawę korupcji w IAAF związanej z rzekomym kryciem rosyjskiej afery dopingowej. W toku sprawy badano między innymi konta bankowe Papy Diacka.

Dziś "wisi nad nim" międzynarodowy nakaz aresztowania wydany przez Interpol. Sam Diack przebywa w Senegalu, który odmawia jego wydania. Pytania "Le Monde" w sprawie całej afery skwitował krótko: - Powodzenia w trakcie pisania tekstu!

Lamie Diack ma zakaz opuszczania terytorium Francji za "pasywne i aktywne łapówkarstwo" w sprawie tuszowania dopingu Rosjan.

Soares Filho jest "nieosiągalny". Na co dzień mieszka w USA.

On i Cabral zostali oskarżeni o defraudację 61 milionów dolarów. Ten drugi przebywa w więzieniu. kratki trafił podczas operacji "Lava Jato" - zorganizowanej w połowie listopada 2016 roku obławy na brazylijskich polityków oskarżonych o pobieranie nielegalnych prowizji przy przetargach publicznych.

13 września poznamy organizatora igrzysk olimpijskich 2024. O prawo goszczenia największej imprezy sportowej globu rywalizują Los Angeles i Paryż.

Źródło artykułu: