Reprezentacja Rosji została wykluczona z igrzysk olimpijskich w Pjongczangu za aferę dopingową. Państwo wspierało system dopingu, ukrywało i tuszowało wpadki, a także manipulowało przy próbkach przekazywanych przez sportowców. System ten pomógł w wygraniu klasyfikacji medalowej zimowych igrzysk w Soczi, co było ambicją Władimira Putina.
Dzięki działaniom prof. McLarena, specjalnej komisji MKOl i zeznaniom byłego dyrektora rosyjskiego laboratorium antydopingowego Grigorija Rodczenkowa udało się ustalić skalę dopingowego skandalu w rosyjskim sporcie. Międzynarodowy Komitet Olimpijski przed igrzyskami w Rio de Janeiro dał możliwość startu Rosjanom, ale przy okazji IO w Pjongczangu nie był już tak liberalny.
Dla Rosji to jasny sygnał, że musi poradzić sobie z problemem dopingu. Co prawda sportowcy z tego kraju będą mogli wystąpić na IO, ale pod flagą neutralną jako "olimpijski sportowiec z Rosji". Do tego będzie musiał udowodnić swoją czystość i nie może być kiedykolwiek zamieszany w jakąkolwiek aferę dopingową.
W Rosji jest przyzwolenie władz na stosowanie dopingu. Jeśli to się nie zmieni, to Rosjan może zabraknąć w wielu kolejnych światowych imprezach. - Nie wykluczam takiego wariantu, bardzo smutnego dla ruchu olimpijskiego, że na letnich igrzyskach w Tokio w 2020 r. Rosjan też zabraknie. Jak na razie w wielu dziedzinach komunikowania ze światem idą po prostu w zaparte, a to droga donikąd. Poza tym jeżeli sprawdzi się formuła, w której rosyjski sportowiec może startować w igrzyskach, choć nie reprezentuje Federacji Rosyjskiej, to nie będzie łatwo zmobilizować kraju do działania - powiedział w wywiadzie dla "Polska The Times" czterokrotny mistrz olimpijski, Robert Korzeniowski.
Duży wpływ na wykrycie afer dopingowych mają w ostatnim czasie służby specjalne. - Obecnie mamy sytuację, że to nie agencje antydopingowe i kontrolerzy mają klucze do rozwiązywania zagadek dopingowych. Przez bardzo sztywne procedury są ograniczeni. Najczęściej to służby specjalne lub dziennikarze, którzy działają incognito, z ukrytą kamerą oraz mikrofonem, nadają ton rozwiązywaniu kolejnych tajemnic, czy ukierunkowują komisje, w którym kierunku powinny pójść. Gdy Marion Jones została skazana, to prezydent George W. Bush był za i jej nie ułaskawił. Musiała odbyć karę sześciu miesięcy więzienia. Natomiast nie wyobrażam sobie, żeby Władimir Putin skazał sportowca za podobne oszukiwanie narodu - dodał Korzeniowski.
ZOBACZ WIDEO: Dziennikarze WP SportoweFakty: Rosjanie absolutnie zasłużyli na wyrzucenie z igrzysk