Tajne służby maczały palce w wykluczeniu Rosji? Korzeniowski: Mogą ich wyrzucić także z Tokio

Getty Images / Paul Gilham / Na zdjęciu: flagi olimpijska i rosyjska
Getty Images / Paul Gilham / Na zdjęciu: flagi olimpijska i rosyjska

Reprezentacja Rosji została wykluczona z przyszłorocznych igrzysk olimpijskich. To nie jedyna kara jaka grozić może Rosjanom. Pod znakiem zapytania stoi ich występ na IO w Tokio w 2020 roku.

W tym artykule dowiesz się o:

Reprezentacja Rosji została wykluczona z igrzysk olimpijskich w Pjongczangu za aferę dopingową. Państwo wspierało system dopingu, ukrywało i tuszowało wpadki, a także manipulowało przy próbkach przekazywanych przez sportowców. System ten pomógł w wygraniu klasyfikacji medalowej zimowych igrzysk w Soczi, co było ambicją Władimira Putina.

Dzięki działaniom prof. McLarena, specjalnej komisji MKOl i zeznaniom byłego dyrektora rosyjskiego laboratorium antydopingowego Grigorija Rodczenkowa udało się ustalić skalę dopingowego skandalu w rosyjskim sporcie. Międzynarodowy Komitet Olimpijski przed igrzyskami w Rio de Janeiro dał możliwość startu Rosjanom, ale przy okazji IO w Pjongczangu nie był już tak liberalny.

Dla Rosji to jasny sygnał, że musi poradzić sobie z problemem dopingu. Co prawda sportowcy z tego kraju będą mogli wystąpić na IO, ale pod flagą neutralną jako "olimpijski sportowiec z Rosji". Do tego będzie musiał udowodnić swoją czystość i nie może być kiedykolwiek zamieszany w jakąkolwiek aferę dopingową.

W Rosji jest przyzwolenie władz na stosowanie dopingu. Jeśli to się nie zmieni, to Rosjan może zabraknąć w wielu kolejnych światowych imprezach. - Nie wykluczam takiego wariantu, bardzo smutnego dla ruchu olimpijskiego, że na letnich igrzyskach w Tokio w 2020 r. Rosjan też zabraknie. Jak na razie w wielu dziedzinach komunikowania ze światem idą po prostu w zaparte, a to droga donikąd. Poza tym jeżeli sprawdzi się formuła, w której rosyjski sportowiec może startować w igrzyskach, choć nie reprezentuje Federacji Rosyjskiej, to nie będzie łatwo zmobilizować kraju do działania - powiedział w wywiadzie dla "Polska The Times" czterokrotny mistrz olimpijski, Robert Korzeniowski.

Duży wpływ na wykrycie afer dopingowych mają w ostatnim czasie służby specjalne.  - Obecnie mamy sytuację, że to nie agencje antydopingowe i kontrolerzy mają klucze do rozwiązywania zagadek dopingowych. Przez bardzo sztywne procedury są ograniczeni. Najczęściej to służby specjalne lub dziennikarze, którzy działają incognito, z ukrytą kamerą oraz mikrofonem, nadają ton rozwiązywaniu kolejnych tajemnic, czy ukierunkowują komisje, w którym kierunku powinny pójść. Gdy Marion Jones została skazana, to prezydent George W. Bush był za i jej nie ułaskawił. Musiała odbyć karę sześciu miesięcy więzienia. Natomiast nie wyobrażam sobie, żeby Władimir Putin skazał sportowca za podobne oszukiwanie narodu - dodał Korzeniowski.

ZOBACZ WIDEO: Dziennikarze WP SportoweFakty: Rosjanie absolutnie zasłużyli na wyrzucenie z igrzysk

Źródło artykułu: