We wtorkowe popołudnie ogłoszono skład reprezentacji Polski na Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pjongczangu. Kibiców narciarstwa alpejskiego nad Wisłą z pewnością najbardziej interesowało, czy na liście znajdzie się najlepszy nasz zawodnik w tej dyscyplinie, Michał Kłusak.
Przypomnijmy, że Polska może wystawić tylko jednego alpejczyka i według rankingów oraz międzynarodowej listy olimpijskiej, powinien być nim Kłusak. Przypomnijmy, że tak jeszcze pod koniec ubiegłego roku mówił kierownik wyszkolenia Polskiego Związku Narciarskiego ds. narciarstwa alpejskiego, Stanisław Czarnota.
Wówczas głośno było również o zorganizowanej przez siostrę alpejczyka zbiórce pieniędzy, które miały pomóc w dobrych przygotowaniach narciarza do igrzysk w Korei. Jednak na początku tego roku pojawiły się głosy, że na igrzyska pojedzie kto inny, mianowicie Michał Jasiczek.
Nie wykluczył tego prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner. To załamało zawodnika. Jego zdaniem według wcześniej ustalonych kryteriów to jemu należy się miejsce w składzie na igrzyska.
- Przedstawiciele PZN mówili, że na igrzyska pojedzie ten, kto będzie najwyżej z Polaków na międzynarodowej liście olimpijskiej. Mój brat Michał starał się spełnić ten wymóg, jeździł na zawody i wszystko robił za swoje pieniądze. Teraz - na parę godzin przed ogłoszeniem nazwiska tego, kto jedzie - dowiadujemy się, że liczyć się będą jednak punkty FIS, a PZN chce wysłać innego zawodnika. Panowie z Zarządu PZN nas oszukali - grzmiała siostra narciarza, Magdalena.
We wtorek ogłoszono skład reprezentacji Polski na koreańską imprezę. Okazało się, że PZN nie podjął jeszcze decyzji co do wyboru narciarza alpejskiego mającego reprezentować Biało-Czerwonych w Pjonczangu.
Nasz alpejczyk, Decyzja Zarządu, jedzie kosztem braci Wakatów pic.twitter.com/YV2aeE4tGJ
— Paweł Wilkowicz (@wilkowicz) 23 stycznia 2018
Wciąż czekamy zatem na decyzję zarządu PZN. Powinna ona zapaść w najbliższych godzinach.
ZOBACZ WIDEO: "Jan Ziobro zachowuje się jak nastolatek. Ataki na Małysza zawsze będą odbierane źle"